To nie wiadomość ze strefy działań wojennych, ale z Poznania! W wyniku tragedii, do jakiej doszło w Muzeum Broni Pancernej w stolicy Wielkopolski, zmarł mężczyzna. Śmiertelny incydent wydarzył się podczas jazdy lekkim pojazdem pancernym, który trafił do muzeum w środę 22 lutego. To miał być wielki dzień, gdyż trafił tam wyjątkowy eksponat, jednak finalnie był najgorszym w historii tego miejsca.
Do zdarzenia doszło w środę 22 lutego. Z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie przetransportowano do Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu wyjątkowy pojazd. To T-48, znane także jako SU-57 – działo samobieżne, którego istnieje do dzisiaj na świecie jedynie pięć oryginalnych egzemplarzy. Dla każdego muzeum, które zajmują się wojskowością – a szczególnie bronią pancerną – to niewątpliwa gratka. Wydawałoby się, że to jeden z najlepszych dni dla poznańskiej wystawy, ale fortuna odwróciła się jeszcze tego samego dnia.
Tragedia w poznańskim muzeum. 56-letniego pracownika przygniotła lufa działa samobieżnego
W zasadzie to już o poranku, gdyż do tragedii, w której zginął mężczyzna, doszło ok. godz. 9:00. „Podczas jazdy na miejsce docelowe lekkiego działa samobieżnego doszło do przemieszczenia się lufy, która przygniotła prowadzącego pojazd mężczyznę” – powiedział „Super Expressowi” pułkownik Bartosz Okoniewski, prokurator okręgowy do spraw wojskowych w Poznaniu.
Na miejsce błyskawicznie wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale pomimo niemal natychmiastowego udzielenia pomocy 56-letniego pracownika muzeum nie udało się uratować. Okoliczności jego śmierci będzie teraz szczegółowo sprawdzać lokalna prokuratura wojskowa. „Ciało mężczyzny zostało zabezpieczone do sekcji zwłok. Trwają czynności przygotowawcze, które na razie są na bardzo wczesnym etapie” – dodaje płk. Okoniewski.
Możliwe, że przy wypadku jednak ktoś zawinił, gdyż prokuratura będzie rozpatrywać sprawę w kierunku art. 155 kk, tj. nieumyślnego spowodowania śmierci.
Od momentu tragedii Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu pozostaje zamknięte do odwołania.