W bagażu jednego z pasażerów amerykańscy celnicy natrafili na nietypową paczkę. Była to „karma dla kotów” z Chin. Skonfiskowana torebka wraz z jej zawartością mogła rozprzestrzenić wirusa ptasiej grypy, więc została natychmiast spalona. Wobec posiadacza bagażu nie wyciągnięto żadnych konsekwencji.
Bagaż trafił w ręce celników pracujących w porcie lotniczymWaszyngton-Dulles. Zawartość torebki wyglądała podejrzanie, a na wierzchu były chińskie napisy.
– Torebka była ozdobiona wizerunkami kota i psa, a podróżny wyjaśnił, że zawiera karmę dla zwierząt domowych – informuje amerykańska służba celna.
Zasuszone zwierzęta miały od 6 do 9 centymetrów długości. Były zasuszone i w całości zapakowane. Pasażer, który je przewoził był wyraźnie zaskoczony zamieszaniem i oznajmił, że na terenie Chin jest to zwykły smakołyk przeznaczony dla domowych kotów i psów.
Okazało się, że po prostu nieświadomie zostały złamane przepisy. Prawo amerykańskie stanowi, że Wwożenie na teren USA „nieprzetworzonych” ptaków jest zabronione z uwagi na możliwość wystąpienia epidemii ptasiej grypy. Jak na szczęście zapewniła służba celna, karma nie zagrażała też jeśli chodzi o koronawirus.
Konfiskatę przesyłki zlecił Departament Rolnictwa USA. Została zniszczona i spalona. Służby amerykańskie są zdania, że celnicy z Chin po prostu nie zwrócili uwagi na paczkę.