– Słowacja powinna być częścią głęboko zintegrowanego „podstawowego trzonu” Unii Europejskiej napędzanego przez Niemcy i Francję – powiedział premier Słowacji Robert Fico po spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Miroslavem Lajczakiem. Podkreślił, że ministrowie w podejmowanych decyzjach będą musieli brać pod uwagę interes europejski.
Jeszcze w zeszłym roku, po Brexicie, Fico nazywał elity brukselskie „oderwanymi od rzeczywistości”. Zmiana stanowiska premiera Słowacji podyktowana jest pragmatyzmem politycznym i ekonomicznym. Gospodarka kraju opiera się głównie na eksporcie samochodów i elektroniki do UE, w szczególności do Niemiec. Fico podkreśla więc, że co prawda jest bardzo zainteresowany współpracą regionalną w ramach Wyszehradu, ale przestrzenią życiową Słowacji jest Unia Europejska.
Zwrot polityczny Fico był już widoczny w kwestii przyjmowania uchodźców. Premier Słowacji zajął inne stanowisko niż przykładowo Polska i Węgry, proponując, by państwa Grupy Wyszehradzkiej, które dotychczas definitywnie odrzucały możliwość ich przyjęcia, przyjęły po 100 osób stacjonujących w obozach w Grecji i Włoszech.
Obie wypowiedzi odnoszące się do przyszłości Wyszehradu padają w przededniu wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Austrii, Rumunii i Bułgarii, w czasie której spotka się on także z premierami Czech i Słowacji. Rozmowy mają dotyczyć m.in. otwartego rynku pracy w UE, którego uregulowanie ma dla państw Grupy Wyszehradzkiej kluczowe znaczenie. Polska nie została zaproszona do stołu obrad.