Francuz przeszedł przez pole minowe by ratować Ukrainkę… Dała mu kosza!

fot. Dreamstime

Tej niesamowitej historii o niespełnionej miłości nie zobaczycie nawet w tureckim serialu, a wydarzyła się ona naprawdę i to całkiem niedawno, bo… w tym tygodniu. I to w środku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Mężczyzna z Francji z dnia na dzień rzucił wszystko i pojechał do Zaporoża, żeby ratować dziewczynę, Ukrainkę, którą poznał w internecie.

REKLAMA

O tej wyjątkowej historii poinformował portal RMF24, powołując się na źródło w centrum wolontariatu Paliancja, które opisało zdarzenie na Telegramie.

Obywatel Francji tak zauroczył się w ukraińskiej dziewczynie, że postanowił pojechać do niej – w sam środek konfliktu zbrojnego – żeby ją uratować. Jak przekazał Wasyl Buszarow z centrum wolontariatu, aby do niej dotrzeć musiał pokonać między innymi… pole minowe.

„Korespondował z dziewczyną z Wasiliewki. A cztery dni temu przyjechał ją ratować i próbował zabrać z sobą do Francji. Przekroczył granicę w Polsce, przyjechał do Zaporoża. Prawie dotarł do Wasiliewki, przeszedł przez pole minowe i pod koniec został zatrzymany przez ukraińskie wojsko” – pisze Wasyl Buszarow z centrum wolontariatu.

Ukraińscy wojskowi odnaleźli w jego paszporcie rosyjską wizę sprzed kilku lat. Nie spotkało się to bynajmniej z przyjazną reakcją bojowników. Francuz przesiedział pół dnia w różnych punktach kontrolnych, aż w końcu wojsko przekazało go ukraińskiej policji. Policja natomiast pojechała z nim do centrum wolontariatu Paliancja.

REKLAMA

„Okazało się, że mężczyzna przyjechał do kobiety, którą poznał w Wasiliewce. Zadzwoniono do niej. Zapytała, czy wszystko w porządku, a potem poprosiła o odesłanie go do Lwowa. Nie zamierzała z nim jechać. Dała chłopakowi kosza, a on szedł do niej przez pole minowe, rozdrożami i cudem przeżył” – pisał Buszarow.

Nadzieja umiera ostatnia – zwłaszcza na wojnie

Jak dowiedzieli się na miejscu wolontariusze, Francuz pracuje w swojej ojczyźnie, jako piekarz. Jego ukraińscy koledzy po fachu mają teraz ręce pełne roboty, aby wyżywić wojsko i ludność cywilną. Błędnego rycerza-piekarza skierowano więc do jednej z piekarni w Zaporożu.

REKLAMA

„Będzie pokazywał, jak robić chleb według własnego przepisu. Tam też znajdziemy mu pannę młodą. Obiecał też, że nauczy nas piec rogaliki” – napisał Buszarow.

Podziel się: