Zwłoki znalezione w czwartek 31 maja przed godziną 14. w pobliżu niewielkiej wsi Droglowice pod Białołęką, okazały się ciałem 42-letniego radnego Pawła Chruszcza. Mężczyzna od środy był poszukiwany przez głogowską policję, po tym, jak nagle zaginął bez wieści. Radny pozostawił żonę i dwójkę dzieci.
Paweł Chruszcz był mocno zaangażowany w politykę, podobnie jak jego brat ze Szczecina Sylwester Chruszcz, który zdobył mandat z list Kukiz’15. Choć nie są jeszcze znane przyczyny jego śmierci, to spekuluje się, że przyczyniły się do tego osoby trzecie. Chruszcz był bowiem na tropie afery, w którą być może zamieszani są miejscy urzędnicy. Dotarł rzekomo do istotnych dokumentów świadczących o tym, że jedno z prywatnych głogowskich przedszkoli otrzymało ogromną dotację na swoją działalność, a 900 tys. zł za wykup budynku rozłożono na raty na 5 lat. Radny tej sprawie umówiony był z agentem CBA, jednak do spotkania nie doszło z powodu tajemniczej śmierci Chruszcza.
Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego, na profitu Twittera poinformował o śmierci radnego, pisząc o nim m.in.: – Nagłaśniał i tropił wiele afer(…) Prawy, serdeczny człowiek.
Równie dobrze wspomina go w mediach społecznościowych Krzysztof Bosak: – W lesie pod Głogowem martwy został znaleziony nasz kolega Paweł Chruszcz, radny Głogowa, społecznik i narodowiec. Poznałem Pawła jako maturzysta 2 maja 2001 r., jadąc na moją pierwszą manifestację. Paweł był zaangażowany, pełen pomysłów i zawsze uśmiechnięty.