Takiego zamieszania wokół telewizji publicznej dawno nie było. W środę rezygnację złożył dyrektor TVP Info Grzegorz Pawelczyk, który pełnił też funkcję wiceszefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Miała to być konsekwencja podania się tego samego dnia do dymisji jego bezpośredniego przełożonego w TAI Klaudiusza Pobudzina.
Według informatorów portalu „Do Rzeczy” może to oznaczać początek dużych zmian kadrowych. Tym bardziej, że do wzięcia „urlopu na żądanie” została zmuszona Ewa Bugała, autorka kontrowersyjnego programu publicystycznego TVP Info „Nie da się ukryć”, w którym wychwala się bezkrytycznie rząd i bezpardonowo atakuje opozycję. Bugała była bliską współpracowniczką Pobudzina i Pawelczyka. Nie wiadomo, kiedy wróci do pracy, zaś decyzja odnośnie jej przyszłości w telewizji publicznej ma zapaść w najbliższych dniach.
To jednak nie jedyne kłopoty TVP. W związku z nierealizowaniem misji publicznej przez telewizję kierowaną przez Jacka Kurskiego oraz brakiem transparentności finansowej posłowie Platformy Obywatelskiej poinformowali na konferencji prasowej w Sejmie, że zwrócili się z wnioskiem do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o wstrzymanie finansowania TVP z budżetu państwa.
Zdaniem posłanki PO Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej w TVP nie ma ani obiektywizmu, ani rzetelności, ani bezstronności. Programy informacyjne i programy publicystyki społeczno-gospodarczo-politycznej są „tubą propagandową rządu”, zaś w czasie antenowym poświęcanym ugrupowaniom koalicji rządzącej i partiom opozycyjnym istnieje „porażająca dysproporcja” na korzyść obozu rządowego.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) oczekuje z kolei od Najwyższej Izby Kontroli, że ta sprawdzi, jak wydawane były środki z budżetu przez TVP.
– Finansowanie mediów publicznych powinno się odbywać na podstawie planu finansowego, który jest przedstawiany raz w roku do KRRiT. Taki plan nie został przedstawiony. Skoro tak wielkie pieniądze przekazuje się mediom publicznym, powinny być (one) rozliczone i powinniśmy wiedzieć, na co te pieniądze są wydawane. Tego nie wiemy – podkreśliła Małgorzata Kidawa-Błońska.