Kilka dni temu zakończyły się trwające 18 dni poszukiwania Grzegorza Borysa. Przez ponad dwa tygodnie 3 tys. osób w formule zmianowej tropiły 44-letniego marynarza na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. W poniedziałek, 7 listopada, ciało Borysa zostało odnaleziono w zbiorniku wodnym Lepusz w otulinie parku. Według śledczych przyczyną śmierci 44-latka było utonięcie, jednak w sieci krąży konkurencyjna hipoteza – o udziale osób trzecich w zgonie Grzegorza Borysa. W rozmowie z „Faktem” była policjantka oceniła, czy taki scenariusz mógł zaistnieć.
W poniedziałek, 6 listopada o godzinie 10:30, ze zbiornika Lepusz obok obwodnicy Trójmiasta wyciągnięto ze zbiornika wodnego Lepusz ciało 44-letniego Grzegorza Borysa. Mężczyzna przez ponad dwa tygodnie był obiektem poszukiwań. 20 października w mieszkaniu na terenie Gdyni żona Borysa odkryła ciało ich 6-letniego synka Olka. Dziecko miało poderżnięte gardło. Podejrzanym o zabójstwo dziecka stał się jego ojciec, który zniknął z miejsca zdarzenia.
Według dotychczasowych ustaleń śledczych przyczyną śmierci Grzegorza Borysa było utonięcie. Mężczyzna mógł spoczywać na dnie stawu Lepusz od ok. dwóch tygodni.
„W trakcie sekcji ujawniono na przedramionach, udach oraz na szyi płytkie powierzchowne rany cięte charakterystyczne dla osób, podejmujących próby samobójcze. Na skroniach ujawniono też dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, prawdopodobnie na sprężony gaz, ale te obrażenie nie mają żadnego związku ze śmiercią” – przekazała w rozmowie z „Faktem” prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, po przeprowadzeniu sekcji zwłok Borysa.
Udział osób trzecich w śmierci Grzegorza Borysa? Była policjantka komentuje
Taka wersja wydarzeń nie była przekonująca dla niektórych obserwatorów. W sieci bardzo szybko pojawiły się teorie spiskowe, według których Grzegorz Borys miał zostać zamordowany, na co miały wskazywać obrażenia odkryte na jego ciele. Jeszcze w czasie poszukiwań Borysa w Internecie można było znaleźć informacje, że Borys stał się dla kogoś „niewygodny” a rzekome wina w morderstwie syna to mistyfikacja.
RMF24 zapytało o teorię dotyczącą udziału osób trzecich w śmierci Grzegorza Borysa emerytowaną policjantkę Ewę Pachurę. Pachura była w przeszłości funkcjonariuszką wydziałów dochodzeniowo-śledczych, a obecnie jest wykładowczynią na Akademii Nauk Stosowanych w Elblągu.
„Tu wątpliwości mogłaby rozwiać informacja o regularności tych ran. Osoby, które nacinają swoją skórę, zostawiają bardzo regularne rany. Przypadkowy układ ran wskazywałby na to, że dana osoba się broniła. Nie ma informacji o takiej sytuacji. Prokuratura opisała rany jako charakterystyczne dla osób próbujących odebrać sobie życie” — podkreśliła była policjantka w rozmowie z RMF24. Jej zdaniem Borys popełnił samobójstwo „złożone” lub „kombinowane”.