
W sieci zawrzało po decyzji Grzegorza Brauna. Były członek Konfederacji zdecydował, kogo poprze w drugiej turze wyborów prezydenckich. Chociaż polityk bardzo długo wstrzymywał się z tą deklaracją, ostatecznie zapowiedział, że odda głos na Karola Nawrockiego. Braun stwierdził przy tym, że jego wyborcy nie potrzebowali żadnej rekomendacji z jego strony. Niektórzy nazwali poparcie polityka dla Nawrockiego „pocałunkiem śmierci”.
„Za kilkadziesiąt godzin oddam głos na Nawrockiego. Pójdę do obwodowej komisji wyborczej. Oddam głos ważny i postawię krzyżyk przy nazwisku Nawrocki” – oświadczył Grzegorz Braun w rozmowie z Dawidem Mysiorem.
Były polityk Konfederacji wystartował w wyborach prezydenckich obok Sławomira Mentzena, uzyskując wysoki wynik pomimo sukcesu tego pierwszego. Braun otrzymał niemal 7 proc. głosów w pierwszej turze, wyprzedzając Szymona Hołownię, Adriana Zandberga i Magdalenę Biejat. Prawie milion wyborców Brauna to łakomy kąsek dla obu uczestników drugiej tury – Rafała Trzaskowskiego (KO) i Karola Nawrockiego (popierany przez PiS). Wydaje się jednak, że tylko jeden z nich może liczyć na poparcie wyborców Brauna i jest to Karol Nawrocki, będący najbliższy poglądami prawicowym zwolennikami prezesa Konfederacji Korony Polskiej.
Decyzja Brauna o poparciu Nawrockiego wywołała falę komentarzy w Internecie. Chociaż polityk „przekierował” na kandydata z poparciem PiS swój elektorat, niektórzy konkurenci PiS zauważyli, że może się to nie spodobać bardziej umiarkowanym wyborcom Nawrockiego. Inni komentujący wytykali politykowi niedawne wypowiedzi.
Dziennikarz Michał Wróblewski z „WP” zwrócił uwagę, że jeszcze niedawno Braun nazywał drugą turę wyborem pomiędzy „dżumą a cholerą”. Inny dziennikarz, Maciej Twaróg, ocenił, że poparcie Brauna to tak naprawdę „pocałunek śmierci” dla Nawrockiego. Joanna Miziołek z tygodnika „Wprost” twierdzi z kolei, że to „gamechanger”.
Źródło: wp.pl, X