Dziesięcioletnia dziewczynka z miasteczka na Sachalinie (Rosja, Syberia) nie wróciła ze szkoły. Tego dnia miała tam miejsce potworna śnieżyca. Mało kto wierzył w to, że dziecku udało się przeżyć. A jednak! To historia jak z filmu – dziewczynka schroniła się w psiej budzie, w objęciach czworonoga.
O historii dziesięciolatki z Uglegorska na Sachalinie poinformował amerykański Newsweek, a wcześniej relacjonowały ją lokalne media.
10-letnia dziewczynka wyszła do szkoły, ale już z niej nie wróciła. Fakt wystąpienia tego dnia dużej śnieżycy dawał jej małe szanse na przeżycie. Do poszukiwań dziecka rzucono lokalną policję oraz inne służby. Pomagali także wolontariusze i lokalna społeczność. Dowiedziano się, że ktoś widział dziecko bawiące się z psem. Dodatkowo, rodzice powiedzieli policji, że 10-latka bardzo lubi zwierzęta. Okazało się to trafną wskazówką i że zwierzęta tę sympatię odwzajemniają. Dziewczynkę udało się odnaleźć!
Nazajutrz – po zaginięciu dziecka – jedna z osób, które brały udział w poszukiwaniach zajrzała do psiej budy. Była zlokalizowana nieopodal domu dziewczynki. Przetrwała tam całą noc. Prawdopodobnie nie zamarzła tylko dlatego, że dogrzewał ją pies – właściciel i mieszkaniec budy. Gościnność czworonoga uratowała życie 10-latki.
Dziewczynka została następnie przewieziona do szpitala. Była wyziębiona, ale nie stwierdzono u niej zagrożenia dla zdrowia i życia. Wkrótce mogła wrócić do domu.
Jak podaje portal Sakhalin.info, dziewczynka miała przestraszyć się śnieżnej zawiei i schować się do psiej budy.