W Olsztynie doszło do przerażającej sytuacji. 62-letni mężczyzna konał w kałuży krwi przed własnym domem. Zaczęło się od słownej awantury pomiędzy 62-latkiem a jego synem. Starszy mężczyzna doznał tak dotkliwych obrażeń, że nie udało się go uratować. Policja zatrzymała 32-latka. Sąsiedzi twierdzą, że to właśnie on ma krew ojca na rękach. Trwa śledztwo, które wyjaśni okoliczności tragedii.
Do zdarzenia doszło w piątek, 6 września, w godzinach wieczornych na olsztyńskich Brzezinach. Przed 21:00 sąsiedzi usłyszeli odgłosy awantury, a bliżej tej godziny na miejscu pojawiła się karetka pogotowia na sygnale. Okazało się, że pod ich oknami doszło do krwawego dramatu. 62-letni mężczyzna konał w kałuży krwi przed swoim domem przy ul. Olszewskiego – donosi „Fakt”.
62-latek został kilkukrotnie pchnięty nożem w klatkę piersiową. Od początku jego stan był krytyczny. Do tego stopnia, że szanse na ratunek były minimalne. Niestety, ziścił się najczarniejszy, a zarazem najbardziej prawdopodobny scenariusz. Ofiary krwawego ataku nie udało się odratować.
W związku ze zdarzeniem policjanci zatrzymali 32-letniego mężczyznę, syna ofiary. Jako sprawcę ataku 32-latka wskazali świadkowie zdarzenia, sąsiedzi 62-latka – poinformował mł. asp. Jacek Wilczewski z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
62-letni mieszkaniec Olsztyna zadźgany nożem przed swoim domem. Sąsiedzi wskazali sprawcę, to syn ofiary
W rozmowie z „Faktem” rzecznik olsztyńskich policjantów przekazał, iż ustalono, że chwilę wcześniej doszło między 32-latkiem a ojcem do kłótni, podczas której młodszy mężczyzna szarpał 62-latka, a następnie zranił go ostrym narzędziem. Podejrzany krążył później w okolicy miejsca zdarzenia. Został zatrzymany przez policję chwilę później.
Policjanci próbowali sprawdzić, czy 32-latek jest trzeźwy, ale ten nie zgodził się na badanie alkomatem. W związku z odmową do badań pobrano jego krew. W niedzielę podejrzany ma stawić się w prokuraturze.
Obecnie nie postawiono 32-latkowi żadnych zarzutów, choć rozważane jest oskarżenie go o zabójstwo. Policjanci prowadzą śledztwo, nie udzielając na razie szczegółowych informacji o rodzinie i okolicznościach tragicznego wydarzenia.