„Ile bierzesz za numer?”. Bulwersująca odzywka bohatera „Solidarności” do obcej kobiety!

REKLAMA

Nikt od tej strony nie znał dotychczas Andrzeja Gwiazdy. To jeden z legendarnych przywódców pierwszej „Solidarności”, od lat związany blisko z Prawem i Sprawiedliwością, kojarzony z działalnością publiczną i z wyrazistymi, prawicowymi poglądami politycznymi. Za swoje zasługi dla Polski Gwiazda został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego najwyższym polskim odznaczeniem – Orderem Orła Białego.

W piątek w Gdańsku odbywała się konwencja PiS, w której uczestniczył prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki. W wydarzeniu brał udział również Andrzej Gwiazda wraz ze swoją żoną Joanną Dudą-Gwiazdą, także znaną działaczką opozycji antykomunistycznej w latach PRL.

REKLAMA

Przed wejściem do budynku Amber Expo, w którym odbywała się konwencja PiS, zebrali się działacze Komitetu Obrony Demokracji. Liderów partii Jarosława Kaczyńskiego powitali z egzemplarzami Konstytucji RP w rękach oraz hasłami: „Lech Wałęsa!” i „Konstytucja!”. Była to sytuacja zwyczajna, taka, jakich ma miejsce ostatnio wiele w całym kraju, w miastach odwiedzanych przez prominentnych polityków PiS.

Niecodzienne było za to zachowanie Andrzeja Gwiazdy, który przyglądał się grupce protestujących. Najpierw on i jego żona zaczęli pokazywać manifestującym obraźliwe gesty, takie jak gest Kozakiewicza i pukanie się w czoło. Gdyby jednak na tym się skończyło, nie byłoby skandalu, który stał się udziałem legendarnego działacza „Solidarności”.

REKLAMA

Poirytowany obecnością przeciwników rządu Gwiazda w pewnym momencie podszedł do demonstrujących osób i stojącą wśród nich obcą kobietę obraził, zadając niedwuznaczne pytanie: – Ile bierzesz za numer?

Zajście z udziałem Andrzejem Gwiazdy obrażona przez niego działaczka KOD-u nagrała smartfonem i opublikowała w internecie.

REKLAMA

– Byłam tak zszokowana, że na początku wydawało mi się, że się przesłyszałam. Później zobaczyłam to jednak na nagraniu, które obejrzałam w domu. Ja tylko stałam tam z wydrukowaną konstytucją i krzyczałam „konstytucja”, a on chciał mnie porównać do prostytutki, która za pieniądze zrobi wszystko – relacjonowała kobieta zdarzenie.

Udostępnij: