Ile zarabia się w NBP? Prezes Glapiński mimo wyroku nie chce ujawnić kwoty, jaką dostali pracownicy

foto: By Andrzej Barabasz (Chepry) – Praca własna, CC BY-SA 3.0

Od trzech miesięcy prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński nie ujawnia wysokości wynagrodzeń pracowników z tytułu umów cywilnoprawnych. Jak wskazuje Fundacja ePaństwo „efekt opieszałości jest taki, że opinia publiczna nadal nie otrzymała informacji na temat umów zawartych dwa lata temu”.

REKLAMA

W ubiegłym roku Adam Glapiński podał do publicznej informacji wysokość pensji kadry kierowniczej. Okazało się wówczas, że niektóre z tych osób otrzymują bardzo wysokie wynagrodzenia. Na przykład dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji NBP Martyna Wojciechowska zarabiała w 2018 roku kwotę 49 563 zł brutto miesięcznie. To najwyższa w NBP pensja na dyrektorskim stanowisku. Nieco mniej zarabiała miesięcznie Kamila Sukiennik – szefowa Gabinetu Prezesa NBP, była to kwota 42 760 zł. Tak duże pensje sprawiły, iż najlepiej opłacane przez Glapińskiego panie zaczęły być nazywane „aniołkami Glapińskiego” czy – jak mówili niektórzy – jego „dworkami”.

Afera płacowa w NBP sprawiła, że Fundacja ePaństwo chciała się dowiedzieć, czy tak wysokie wynagrodzenia NPB funduje także osobom, które z bankiem współpracują w ramach umów cywilnoprawnych.

REKLAMA

Prezes Glapiński preferuje zabawę w kotka i myszkę z obywatelami

Rozpatrując wniosek fundacji o ujawnienie informacji publicznej o pensjach pracowników zatrudnionych na umowach cywilnych, prezes NBP odmówił ich podania. Dlatego też prawnicy fundacji złożyli skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten uchylił decyzję prezesa NBP wskazując jednocześnie, że Glapiński naruszył przepisy odmawiając udzielenia żądanej informacji.

Prezes Glapiński przyjął linie obrony polegającą na twierdzeniu, że ujawnienie pewnej części żądanych informacji doprowadzić mogło do… możliwości powstania błędów. Sądu jednak takie tłumaczenia nie przekonały i stwierdził, że zastosowanie odpowiednich środków technicznych, rzetelności i staranności wyeliminuje bądź też znacznie ograniczy ryzyko wystąpienia takiego zdarzenia.

REKLAMA

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego zapadł trzy miesiące temu, a jak podaje portal money.pl, prezes NBP ciągle nie przedstawił informacji na temat wynagrodzeń. Z uzasadnienia sądu wynika, że – jak pisze fundacja – „zamiast jawności, Prezes NBP preferuje zabawę w kotka i myszkę z obywatelami i obywatelkami. Sąd w pisemnym uzasadnieniu pisze: „zupełnie niezrozumiały jest brak rozważań organu co do stricte technicznych kwestii związanych z np. wydrukiem rejestru umów zawartych przez organ w 2018, a następnie zamazaniem, zabieleniem danych objętych tajemnicami ustawowo chronionymi”.

„Efekt opieszałości Prezesa NBP jest na razie taki, że spędziliśmy godziny na postępowaniach sądowych, podobnie zresztą jak same sądy, a informacji o umowach zawartych przeszło 2 lata temu opinia publiczna nie otrzymała. Nie będziemy się zniechęcać i jesteśmy przygotowani na kolejny rundy, ale jawność wydatków publicznych nie powinna być, z inicjatywy organów władzy, traktowana jako walka z obywatelami i obywatelkami” – możemy przeczytać na stronie Fundacji ePaństwo.

REKLAMA

Prezes NBP być może skieruje skargę kasacyjną na wyrok WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Czekamy na jego ruch…

Podziel się: