REKLAMA
ShareInfo.plPolskaInwigilacja młodzieżówek opozycji? Brudziński odpiera zarzuty

Inwigilacja młodzieżówek opozycji? Brudziński odpiera zarzuty

REKLAMA

Byli politycy Nowoczesnej, Ryszard Petru, Joanna Scheuring-Wielgus i Joanna Schimdt, wystosowali interpelację w sprawie policyjnej obserwacji spotkań młodzieżówek opozycji. W piśmie wskazują dokumenty ujawnione przez OKO.press.

Jak podaje serwis, Komenda Stołeczna Policji20 lipca 2017 r. „kazała policjantom po cywilnemu obserwować spotkanie działaczy młodzieżówek ze Zbigniewem Hołdysem. Tajniacy cztery godziny stali pod klubokawiarnią Państwomiasto i zaglądali do niej”.

W inwigilacji młodzieżówek uczestniczyć miało kilkudziesięciu policjantów po cywilnemu. Funkcjonariusze z pionów kryminalnych, zajmują się głównie ściganiem najgroźniejszych przestępców. Czynności realizowano jako element akcji o nazwie „Rekonesans”. Ta ostatnia z kolei była częścią operacji „Sejm”.

REKLAMA

Posłowie ugrupowania Liberalno-Społeczni wystosowali więc oficjalne zapytanie do szefa rządu – czy działania zostały rzeczywiście podjęte, a jeśli tak to jaki był zakres akcji. Łącznie było to 9 pytań. Ich treść na Twitterze  zamieścił Ryszard Petru.

Sami działacze młodzieżówek są oburzeni faktem domniemanej inwigilacji. Zaznaczają, że operacyjno-rozpoznawcze działania są stosowane zgodnie z prawem tylko w stosunku do osób, które są podejrzane o przestępstwa. Oni sami z kolei na celu mają inicjowanie „wspólnej platformy dla ludzi chcących bronić prawa”.

REKLAMA

Natomiast Szef MSWiA Joachim Brudziński decyzji o wytypowaniu policjantów do inwigilacji opozycyjnych młodzieżówek zdecydowanie broni. Wskazał jako uzasadnienie fakt, że czynności operacyjne to następstwo wydarzeń z grudnia 2016 roku. Wówczas demonstranci starali się zablokować przed Sejmem kolumnę samochodów m.in. z premier Beatą Szydło.

– Mamy sytuację z grudnia 2016 roku, wyjeżdża kolumna pani premier rządu 40-milionowego kraju w środku Europy (…) rzucali się młodzi ludzie, świetnie wyszkoleni, policjanci twierdzą, że byli to przedstawiciele tzw. Antify, rzucali się pod koła. Trzeba przyznać, że trzeba być odważnym człowiekiem, żeby rzucić się pod koła kolumny rządowej – mówił Brudziński w TVN24.

REKLAMA

ZOBACZ TAKŻE
REKLAMA