
Creative Commons Attribution 2.0
Instytut Pamięci Narodowej wszczął śledztwo wobec europosła Grzegorza Brauna ws. jego ostatnich wypowiedzi w radiu, dotyczących m.in. komór gazowych w niemieckim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau. Śledczy zbadają, czy nie doszło do publicznego zaprzeczania zbrodni ludobójstwa. W świetle polskiego prawa jest to przestępstwo, za które grozi kara więzienia.
„Kiedy trzeba rzucać kamieniem i rytualnie rozdzierać straty i upominać o kłamstwa Talmudu, Haggady, Holokaustu, to mnie jako niegodnego potępia blisko 120 organizacji żydowskich. Kto by pomyślał, że aż tyle? Ale oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake. I kto o tym mówi, ten zostaje oskarżany o straszne rzeczy, odsądzany od czci i wiary” – powiedział Grzegorz Braun podczas audycji w Radiu WNET w czwartek.
Po tych słowach w mediach rozpętała się burza. Europosła i prezesa Konfederacji Korony Polskiej oskarżano o publiczne zaprzeczanie zbrodniom nazistowskim w czasie II wojny światowej, co – zgodnie z art. 55 ustawy o IPN – jest w Polsce przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat trzech.
Właśnie na podstawie treści tego artykułu Instytut Pamięci Narodowej wszczął na wniosek prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie śledztwo wobec Grzegorza Brauna.
Źródło: se.pl /PAP