Zgodnie z wydanym wyrokiem przez Trybunał Sprawiedliwości UE, Polska złamała przepisy unijne podczas wycinki Puszczy Białowieskiej. Uznano w ten sposób skargę Komisji Europejskiej, co jednak nie wiąże się z karami pieniężnymi. Polska opłacić musi jedynie koszty postępowania sądowego.
Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu w lutym tego roku stwierdził, że działania naszego rządu odnośnie obszaru Natura 2000 w Puszczy Białowieskiej to nieprzestrzeganie prawa Unii Europejskiej. Poza tym uznano, że destrukcyjnej wycinki nie usprawiedliwia gradacja kornika drukarza.
Składy orzekające nie mają obowiązku zgadzać się ze stanowiskami rzeczników generalnych, ale często ich argumenty są potem przez nich powielane. Trybunał otrzymał ze strony rzecznika propozycję przedstawienia twierdzenia jakoby Polska miała nie przestrzegać obowiązków prawnych, jakie wynikają z dyrektyw siedliskowej i ptasiej. Komisja Europejska w 2007 roku powołując się właśnie na tę dyrektywę dała możliwość wyznaczenia terenu Natura 2000 Puszcza Białowieska. Jest to także „obszar specjalnej ochrony” ptaków zdefiniowany tak jak to przewiduje dyrektywa ptasia.
Regulacje te zostały jednak przez urzędującego w tamtym czasie ministra środowiska Jana Szyszko zignorowane. W 2016 roku podjął on decyzję o prawie trzykrotnie większej wycince przewidzianej na lata – 2012-2021. Motywacją do tych kroków miało być atakowanie świerków przez szkodnika – kornika drukarza. W konsekwencji dyrektor Lasów Państwowych w 2017 roku zdecydował, że drzewa, na których żyje kornik albo te, które zagrażają publicznemu bezpieczeństwu będą wycinane.
Komisja Europejska biorąc pod uwagę działania polskiego rządu rozpoczęła jeszcze w 2016 roku postępowanie. Skutek to skierowanie sprawy do Trybunału w lipcu 2017 r. Bruksela świadoma tego, że wycinane są ponad stuletnie drzewa powodując szkody dla środowiska nieodwracalne zleciła sędziom wydanie stosownych decyzji nakazujących zablokowanie wycinki do momentu zakończenia sporu.
Polskie ministerstwo środowiska pomimo wydania nakazu podporządkowało się mu jednak po kilku miesiącach – po tym jak zagrożono karami sięgającymi 100 tys. euro dziennie. Argumentem ministerstwa za kontynuacją wycinki było zagwarantowanie bezpieczeństwa publicznego.