19 września na ekrany polskich kin wejdzie najnowszy film o przygodach Johna Rambo. „Rambo 5: Ostatnia krew” został pokazany podczas tegorocznego festiwali w Cannes i spotkał się z bardzo pozytywnym przyjęciem.
Według wszelkiego prawdopodobieństwa piąta część zakończy cykl o przygodach amerykańskiego komandosa rozpoczęty w 1982 roku obrazem „Rambo – Pierwsza krew”. Będzie jednak inna niż odsłony wcześniejsze. Ujawnił to odtwórca głównej roli Sylvester Stallone w rozmowie z Deadline Hollywood.
– W żadnym filmie Rambo nigdy nie wraca do domu. Jedzie do dżungli albo Afganistanu. W nowej części wraca, ale w pewien sposób nigdy do niego nie dociera. Jest tam, ale jednocześnie go tam nie ma. To właśnie wokół tego aspektu jest zbudowana cała historia. W momencie, kiedy przekracza próg swojego domu, traci całą kontrolę. To świat kontroluje ciebie – mówił Stallone w wywiadzie.
Gwiazdor Hollywood zdradził, że Rambo będzie zmagał się z upiorami z własnej przeszłości, „z wyrzutami sumienia kogoś, kto przetrwał, bo chciałby uratować swoich przyjaciół w Wietnamie”.
– To wynik zespołu stresu pourazowego. Ma ciężki okres. Posiada piękne ranczo, ale żyje pod ziemią. W ten sposób radzi sobie ze swoim dylematem – stwierdził Stallone. – W Wietnamie jest coś podziemnego. Ma w domu przybraną rodzinę. Jego ojciec zmarł. Gospodyni, która skończyła 70-tkę, ma wnuczkę. On staje się dla niej przyrodnim ojcem. Dziewczyna odnajduje prawdziwego ojca w Meksyku i wyjeżdża na jego poszukiwania. Ale coś się dzieje. W tym filmie pojawi się poważny wątek zemsty – ujawnił zarys fabuły aktor.