Od kilku dni państwo Kwaśniewscy zmagają się z gorszym samopoczuciem, a COVID-19 zatruwa im życie. Były prezydent oraz jego małżonka narzekają na wysoką gorączkę, wyczerpanie i dreszcze. Postanowili opowiedzieć o swoim stanie mediom.
Gdy dowiedzieli się o zakażeniu wirusem, od razu trafili do izolatki mieszczącej się w jednym ze szwajcarskich budynków. Z powodów prywatnych oboje musieli tymczasowo opuścić Polskę. Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy nie byli jeszcze szczepieni na koronawirusa. Aktualnie znajdują się pod profesjonalną opieką i zajmują się nimi najlepsi lekarze. Dawny prezydent wspominał, że prowadzą życie „ograniczone restrykcjami” i dodał:
,,Jak na te czasy, to żyjemy dość normalnie. Co prawda restauracje są zamknięte, ale czynne są stoki narciarskie. Możemy chodzić i jeździć na nartach. Trzymamy się tych reżimów sanitarnych i unikamy kontaktów”.
Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z dziennikarzem Super Expressu zaznaczył:
,,Wraz z żoną jesteśmy zarejestrowani w naszej przychodni, pod której opieką pozostajemy od lat. To przychodnia na naszym osiedlu. Spokojnie czekam na propozycję dat szczepienia. Jesteśmy w grupie 65 plus, która ma być szczepiona może nie tyle w pierwszej kolejności, co w niedługim czasie”.
Mimo ostrożności, parze nie udało się uchronić przed chorobą. Była pierwsza dama opowiedziała o swoim zdrowiu.
„To nie jest choroba łatwa, lekka i przyjemna. Raz jest lepiej, raz gorzej, raz jest wyższa temperatura, a raz niższa. Trzeba mieć nadzieję, że przejdziemy tego koronawirusa jak najłagodniej. Nie mam pojęcia, gdzie mogliśmy się go nabawić. Bardzo się izolowaliśmy przez cały czas w nadziei, że doczekamy się szczepienia” – mówi w rozmowie z Super Expressem.
Państwo Kwaśniewscy stosowali środki ostrożności, regularnie nosili maseczki, rękawiczki jednorazowe, a także dezynfekowali rzeczy, jednak i to nie uchroniło ich przed zakażeniem. Pani
Kwaśniewska opowiadała o przykrych momentach, związanych z COVID-19
„To jak loteria. Tydzień wcześniej mieliśmy robiony test – wynik negatywny – i dosłownie chwile później odczuwaliśmy już pierwsze symptomy choroby. My mamy smak, czujemy zapach… Do momentu, gdy nie przyszły dreszcze i gorączka, ja uważałam, że po prostu się przeziębiłam. Dopiero potem temperatura strasznie wzrosła i jednocześnie poczułam niemożliwe osłabienie”.