Grzegorz Tomaszewski, kuzyn prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, w stanie wojennym brał udział w tajnym projekcie dla armii PRL. Uzyskał na to pozytywną rekomendację Służby Bezpieczeństwa.
O Tomaszewskim zrobiło się głośno przy okazji afery powiązanej z PiS spółką Srebrna i budowy dwóch wieżowców w centrum Warszawy. Inwestycja spółce, będącej zapleczem finansowym PiS, miała przynieść milionowe zyski. Sprawa wyszła na jaw po publikacji przez „Gazetę Wyborczą” stenogramów tzw. taśm Kaczyńskiego.
Kuzyn prezesa partii rządzącej, której jednym z głównych haseł programowych jest walka z układem komunistycznym i agenturą – jako członek rady nadzorczej Srebrnej – był jednym z kluczowych uczestników narad austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera z Jarosławem Kaczyńskim.
Tomaszewski – jako krewny Kaczyńskiego i z tego względu człowiek cieszący się jego szczególnym zaufaniem – jest również prezesem zależnej od Srebrnej spółki Forum, która wydaje „Gazetę Polską Codziennie”.
Fakt udziału Grzegorza Tomaszewskiego w tajnym projekcie wojskowym w stanie wojennym ujawnił w piątek portal Onet.pl. Jego dziennikarze po tym, gdy okazało się, że inny członek władz spółki Srebrna Kazimierz Kujda był tajnym współpracownikiem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, wystąpili do Instytutu Pamięci Narodowej o dokumenty osób związanych ze Srebrną.
Z ujawnionych przez IPN materiałów wynika, że w stanie wojennym Tomaszewski – z wykształcenia inżynier mechanik zatrudniony jako konstruktor w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Obróbki Plastycznej Metali PLASOMET – pracował przy tajnym projekcie wojskowym. Dotyczył on opracowania przez zakład dokumentacji i prototypu wydajnej linii do produkcji łusek do nabojów.
W archiwach Instytutu została odnaleziona korespondencja z marca 1982 roku między dyrekcją PLASOMET-u a służbami specjalnymi PRL w sprawie „wyrażenia zgody i dopuszczenia do prac tajnych o charakterze techniczno-konstrukcyjnym produkcji zbrojeniowej”. Dotyczyła ona sześciu pracowników zakładu, w tym Tomaszewskiego. Służba Bezpieczeństwa po przeprowadzeniu szczegółowego sprawdzenia kuzyna Jarosława Kaczyńskiego oraz pozostałych osób, mających uczestniczyć w projekcie dla wojska, stwierdziła, że „nie wnosi zastrzeżeń w sprawie upoważnienia do wykonywania prac tajnych o charakterze obronnym”.
W aktach Tomaszewskiego zachowała się też jego charakterystyka osobowa sporządzona przez SB. „Postawa moralno-etyczna bez zastrzeżeń”, podkreślono w niej.
Według pracownika IPN, na którego powołuje się Onet.pl, zgoda SB na uczestniczenie przez kuzyna Jarosława Kaczyńskiego w tajnych pracach wojskowych oznacza, że „musiał być człowiekiem z punktu widzenia bezpieki godnym zaufania, inaczej nie zgodziliby się na jego udział w tajnym programie militarnym”.
Dokumentacja zawiera też informację, że od 1976 roku kuzyn Kaczyńskiego posiadał paszport wielokrotny do wyjazdów na cały świat. „W latach 70. taki paszport był dowodem dużego zaufania ze strony władzy”, podkreśla Onet.pl.
Grzegorz Tomaszewski twierdzi obecnie, że nie miał żadnych oporów w wykonywaniu w stanie wojennym tajnych zleceń dla armii.
– Mogliśmy rozbroić polskie wojsko i oddać się pod opiekę armii ZSRR albo NRD. Ale ja uważałem, że należy mieć własne wojsko i je unowocześniać. Wtedy wszyscy uczestniczyliśmy w systemie – powiedział dziennikarzom portalu Onet.
Warto dodać, że w czasie, gdy Tomaszewski w 1982 roku prowadził tajne prace dla wojska, jego kuzyn Lech Kaczyński był internowany przez generałów, którzy wprowadzili stan wojenny.
Kilkanastu towarzyszy w szeregach @pisorgpl, bliski współpracownik prezesa, #Kujda tajnym współpracownikiem #SB, a teraz sam kuzyn #Kaczyński'ego. Grzegorz #Tomaszewski w stanie wojennym pracował przy tajnym projekcie armii #PRL.
"Krystaliczni" ludzie.#PiS #PiSkomuna pic.twitter.com/4BeIN0pgmX
— Szymon Komorowski (@szykom89) March 8, 2019