Kierowca Fundacji Pro Prawo do Życia, który w 2020 roku jeździł po Warszawie furgonetką z hasłami antyaborcyjnymi musi zapłacić tysiąc złotych grzywny. Zgłoszenie w tej sprawie do prokuratury złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
REKLAMA
Incydent z udziałem furgonetki miał miejsce 27 listopada 2020 roku. Małgorzata Tarniewska zatrzymała wówczas furgonetkę fundacji Pro Prawo Do Życia na ulicy Puławskiej w Warszawie. Na pojeździe znajdowały się naklejone drastyczne zdjęcia martwych płodów, a z głośników nadawane były komunikaty o „mordowaniu dzieci”.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych przekazał na Facebooku, że samochód był chroniony przez zamaskowanego mężczyznę, na którego ubraniu widniało logo „Straży Marszu Niepodległości”. Sprawa została zgłoszona do prokuratury.
REKLAMA
Proces w sprawie furgonetki trwał ponad rok. Kierowca fundacji w sądzie był reprezentowany przez prezesa Ordo Iuris Jerzego Kwaśniewskiego. Choć mecenas nie pojawił się na żadnej z rozpraw, pojawiali się jedynie zastępczy adwokaci.
Sąd przychylił się do skargi ośrodka, który twierdził, że „nie można epatować przerażającymi obrazami osoby, które nie chcą ich oglądać”. W efekcie kierowca furgonetki został ukarany za winnego nielegalnego używania urządzeń nagłaśniających i musi zapłacić tysiąc złotych grzywny. Wyrok jest nieprawomocny.