Pracujący w roli kierowcy Jarosława Kaczyńskiego mężczyzna złamał w niedzielę przepisy drogowe w Warszawie. Nie zatrzymał się nawet przy czerwonym świetle. Prezes PiS czym prędzej chciał się dostać na mszę św. w kościele redemptorystów.
O sprawie informuje „Fakt”. Kierowca prezesa Prawa i Sprawiedliwości nie po raz pierwszy został przyłapany na łamaniu przepisów drogowych. Tuż przed południem nie zatrzymać się przed przejściem dla pieszych na ul. Mickiewicza i przejechał na czerwonym świetle.
Następnie przyłapano go na jeździe z prędkością 75 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Zgodnie z nowym taryfikatorem mandatów grozi za to 300 zł mandatu, a za przejechanie na czerwonym świetle 500 zł.
Jeżeli jednak funkcjonariusz policji zakwalifikowałby to wykroczenie jako stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, wówczas mandat wynosiłby 1000 złotych. Dodatkowo kierowca otrzymałby sześć punktów karnych.
„Fakt” donosi, że Jarosław Kaczyński spieszył się na mszę świętą do swojego ulubionego kościoła redemptorystów na warszawskim Nowym Mieście. Msza w kościele rektoralnym rozpoczynała się o godzinie 12:00.