„Tak to jest jak fabryka gaśnic zajmuje się jednocześnie produkcją rakiet” – skomentował nagranie jeden z użytkowników „Wykop.pl”. Na portalu udostępniono nagranie z bardzo dziwnej sytuacji, do której doszło – sądząc po słowie „karnawał” wklejonym w filmiku, napisanym cyrylicą – gdzieś na wschodzie Europy.
Na nagraniu widać pojazd marki Mercedes-Benz, z którego kłębi się gęsty dym. Prawdopodobnie doszło do zapalenia się silnika samochodu. Na szczęście albo – jak się potem okazało – być może jednak niezbyt szczęśliwie, kierowca miał przy sobie dość sporą gaśnicę.
Na 15-sekundowym filmiku widać, jak kierowca odbezpiecza gaśnicę i próbuje ugasić pożar swojego auta samodzielnie. To, co zadziało się później mrozi krew w żyłach. Nie wiadomo czy finalnie udało się ugasić pojazd. Akcja – mająca miejsce w nagraniu – sugeruje, że ofiar mogło być więcej nie z powodu palącego się auta, ale raczej z powodu próby jego ugaszenia.
W pewnym momencie kierowca – po odbezpieczeniu gaśnicy – upuścił ją… Doszło do rozszczelnienia, po czym gaśnica wyrwała się z rąk właściciela i poleciała… Nie wiadomo gdzie i nie wiadomo gdzie spadła (a być może na kogo spadła).
„Wygląda na gaśnicę CO2, umiejętnie użyta pewnie by to auto zgasiła… Tylko po co taką stukać o asfalt…” – brzmi komentarz jednego z użytkowników.
„To ten cały osławiony Kindżał?” – napisał żartobliwie inny komentujący, nawiązując do nowej, rosyjskiej, pocisków hipersonicznych „Kindżał”.