Rozstanie Kingi Rusin i Tomasza Lisa nie należało do najłagodniejszych, a kolejny związek mężczyzny rozpętał prawdziwą medialną burzę. Jak się okazuje, była żona potrafi zapomnieć o krzywdach i po latach stawić się przy łóżku chorego niosąc pomoc.
Tomasz Lis pierwszy udar miał pięć lat temu, po przebiegnięciu maratonu w Amsterdamie. Mężczyzna jest bowiem aktywny fizycznie i często bierze udział w takich zawodach. Niestety, w połowie grudnia ubiegłego roku dziennikarz dostał kolejnego udaru, w wyniku czego trafił do szpitala w Olsztynie. To trudna sytuacja dla miłośnika biegania i wciąż czynnego zawodowo dziennikarza. Całe szczęście w tych trudnych chwilach może liczyć na wsparcie najbliższych, a przy tym nie tylko aktualnej partnerki, ale i byłej żony. Kinga Rusin z właściwą sobie charyzmą wzięła sprawy w swoje ręce i pomogła Lisowi.
Prezenterka od razu po uzyskaniu informacji o chorobie byłego męża, zaczęła działać. Pojechała do niego do szpitala, a także załatwiła mu konsultacje u jednego z najlepszych neurochirurgów w Polsce. Dziennikarz został już przez lekarza zdiagnozowany i pozostaje pod jego opieką. Dzięki tak szybkiej reakcji Rusin i doskonałej opiece specjalisty ze zdrowiem Tomasza Lisa jest już coraz lepiej. Dziennikarz odzyskał świadomość, może już mówić oraz samodzielnie pisać. O poprawie jego kondycji powiadomiła media m.in. jego koleżanka po fachu, Katarzyna Kolenda-Zaleska, która była u niego z wizytą podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.