Na antenie Telewizji Republika pojawił się kolejny program prowadzony przez Miłoszka Kłeczka. Wystąpił jako agent wywiadu, a jego gościem tym razem był Antoni Macierewicz. Przez długi czas przekonywał, że „są pod obserwacją”.
Program „Miłosz Kłeczek. W Ruchu” wystartował w TV Republika w połowie grudnia. Goście biorą z nim udział w różnych aktywnościach sportowych – wraz z Jackiem Kurskim żeglował, z Karolem Nawrockim boksował, z Marcinem Romanowskim biegał, a z Pauliną Matysiak udał się na kajaki.
Przed kilkoma dniami Kłeczek gościł w programie Antoniego Macierewicza. Prowadzący miał na sobie kapelusz i poruszał się ulicami zabytkowym samochodem. W taki sposób starał się „zgubić śledzące ich pojazdy”.
Kłeczek i Macierewicz „śledzeni”
Przy wsiadaniu do samochodu, Kłeczek zapytał Macierewicza, czy „nikt go nie śledził”. – Oj, śledzą mnie od wielu, wielu lat, ale tym razem mi się udało, jestem czysty – po chwili odparł. Później jednak sytuacja nabrała niespodziewanego obrotu.
W trakcie rozmowy o podkomisji smoleńskiej, obok auta, którym jechał Kłeczek pojawił się czerwony samochód. Przez chwilę widać było obraz z kamery umieszczonej w jego wnętrzu. – Ktoś nas obserwuje – mówi Kłeczek, kierując palec w kierunku kamerzysty w czerwonym aucie. – No, ostrzegałem, że tak może być – odpowiada Macierewicz.
No to jest hit. Niby poczatek roku, a taka perełka. Antoni mówi, że są śledzeni i kontrolowani, że ostrzegał, a Kłeczek dostrzega wrogie auto po swojej lewej stronie i chce zgubić "czerwonego Pontiaca". Antoni idzie krok salej. Zakłada, że z przodu i z boku są inne samochody… pic.twitter.com/dyzFw2E0ph
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) January 7, 2025