Polityk Solidarnej Polski Janusz Kowalski w poniedziałkowej rozmowie z Radiem WNET odniósł się do usunięcia go z rządu Mateusza Morawieckiego. Był to skutek krytykowania przez Kowalskiego i innych liderów partii Zbigniewa Ziobry niezawetowania przez premiera ustaleń szczytu Unii Europejskiej dotyczących jej budżetu. Solidarna Polska bezskutecznie domagała się od Morawieckiego zablokowania mechanizmu uzależniającego przekazywanie przez Brukselę krajom członkowskim środków finansowych od przestrzegania przez nie praworządności.
Były już wiceminister aktywów państwowych stwierdził na antenie rozgłośni, że powodem pozbycia się go z rządu była obrona interesów narodowych Polski. Kowalski przy okazji skrytykował polityków PiS za ich – uległą jego zdaniem – postawę wobec UE.
– Musimy powiedzieć sobie jasno „wracamy do korzeni, wracamy do twardej obrony polskich interesów” – zaapelował polityk SP. – Za dużo jest w naszym obozie ludzi, którzy w latach 2007–2015 żyli jak pączki w maśle. Musimy wrócić do korzeni, do tego, o co walczyliśmy przez 8 lat rządów PO-PSL, ja byłem na pierwszej linii walki – oświadczył.
Zdaniem Kowalskiego rząd Morawieckiego – wbrew obietnicom składanym wyborcom – prowadzi dziś politykę sprzeczną z polskim interesem narodowym.
– My w 2019 roku, 2020 roku w czasie kampanii nie obiecywaliśmy nagłego zamykania górnictwa, zaostrzenia celów klimatycznych, radykalnej podwyżki cen energii i ciepła – powiedział, podkreślając, że ta polityka PiS „grozi radyklanym uzależnieniem od rosyjskiego gazu od 2023 roku, importem energii elektrycznej z Niemiec”.