Praktycznie od samego początku wojny w Ukrainie rosyjscy żołnierze dopuszczają się kradzieży i grabieży. Tym razem to, z czym wzięto do niewoli dwóch Rosjan w pobliżu Siewierodoniecka kompletnie zaskakuje.
Mnóstwo aktów kradzieży w pierwszej części wojny w Ukrainie było powodem do żartów. Rosyjscy agresorzy, korzystając z okoliczności, kradli pralki, lodówki czy sprzęt elektroniczny. Po kilku tygodniach wydaje się, że ich oczekiwania są znacznie niższe.
Nieopodal okupowanego Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim Ukraińcy wzięli do niewoli dwóch jeńców, którzy mieli przy sobie wojenne „łupy”. Były to domowy wiatrak, czajnik elektryczny, szybkowar, a także pół butelki wódki.
Z drugiej jednak strony zdarzało się, że Rosjanie kradli większe przedmioty. Z Mariupola na południu Ukrainy, jeszcze przed niemal całkowitym zniszczeniem miasta, okupanci zdążyli wywieźć część taboru komunikacji miejskiej.
Fala kradzieży była na tyle duża, że kiedy w maju Ukraińcy zestrzelili śmigłowiec bojowy, internauci dopatrzyli się we wraku… skradzionej pralki. Faktycznie, w kupie pogiętego złomu można było ujrzeć coś, co bardzo przypominało zniszczoną pralkę.
Бойцы 92 бригады поздравили вчера оккупантов с днём победобесия 9 мая сбив очередной МИ-24 над Бобровкой Харьковской области pic.twitter.com/vdUhNtGqaC
— Антон Геращенко (@Gerashchenko7) May 10, 2022