O duchownym Wiesławie z Trzcinicy zrobiło się głośno po tym, jak światło dzienne ujrzały informacje o jego romansie z jedną z parafianek, a do sieci wypłynęły jego nagie zdjęcia. Ksiądz postanowił odszukać winowajcę z pomocą policji.
Jeden z parafian niedawno zgłosił się do kurii z zaskakującym odkryciem. Jego żona i proboszcz wysyłali do siebie wzajemnie nagie zdjęcia, natomiast z korespondencji wynikało, że utrzymują stosunki seksualne.
„Będę cię lizał z każdej strony”, „Będziesz błagać, żebym cię wyr…” – pisał ksiądz Wiesław do kohanki. Inni parafianie zaczęli składać kolejne donosy, przez co okazało się, że duchowny ma więcej na sumieniu.
„Gazeta Wyborcza” podaje, że kilkanaście godzin po opublikowaniu reportażu do jednego z parafian przyjechała policja i wręczyła mu wezwanie na przesłuchanie. Nie był w stanie określić, dlaczego otrzymał taki nakaz.
– To był bardzo nieprzyjemny atak, którego się nie spodziewałem. Policjantka wprost powoływała się na reportaż „Wyborczej”. Pytała, co to ma być, dlaczego zostało to rozdmuchane. Odpowiedziałem, że to dobrze, że reportaż się ukazał – relacjonował parafianin w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.