Piłkarska Ekstraklasa bardzo często dostarcza obserwatorom powodów do śmiechu. Podobnie było we wczorajszym spotkaniu Śląskiem Wrocław i Wisłą Płock, w którym padła wręcz komiczna bramka.
W 62. minucie bramkarz drużyny z Płocka, Jakub Wrąbel postanowił stoczyć bezpośredni pojedynek z napastnikiem Śląska, Michałem Chrapkiem. Na jego nieszczęście potknął się na piłce, po czym rywal mu ją odebrał i popędził w stronę bramki. Sytuację ratować próbował obrońca Wisły, ale ten również się przewrócił, co zawodnik z Wrocławia skrzętnie wykorzystał i strzelił gola na 3:0.
Był to gwóźdź do trumny dla Wisły. W 78. minucie rozmiary porażki na 1:3 zmniejszył Damian Michalski, ale w pamięci kibiców z pewnością i tak pozostanie wyczyn bramkarza i obrońcy ekipy z Płocka.
Zwycięstwo spowodowało, że na ten moment Śląsk Wrocław jest jedyną drużyną spośród wszystkich w Ekstraklasie, która nie doznała jeszcze porażki na własnym stadionie. Zespół z województwa dolnośląskiego aktualnie z dorobkiem 24 punktów zajmuje szóste miejsce w tabeli, zaś oczko wyżej z 25 punktami znajduje się Wisła Płock. 26 punktów z kolei ma Legia Warszawa, która plasuje się na pierwszym miejscu.
#AkcjaMeczu
Gorszy mecz @WislaPlockSA, gorszy mecz Jakuba Wrąbla. @SlaskWroclawPl przerywa świetną serię "Nafciarzy" i traci do lidera tabeli już tylko dwa punkty!Od 20:10 w CANAL+ SPORT ostatni mecz 14. kolejki @_Ekstraklasa_. @rksrakow podejmie @WislaKrakowSA. pic.twitter.com/2llwI9DtOQ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 4, 2019