Mała dziewczynka przeżyła w drodze ze szkoły istny horror. Tylko instynkt uratował ją być może przed czymś gorszym. Gdy szła do domu, starszy mężczyzna zaczepiał ją i wabił przez cały czas. Nie mogła nawet uciec do środka, bo bała się, że zboczeniec wtargnie tam za nią i nie będzie miała gdzie uciekać. Zapłakane dziecko poprosiło o pomoc 7-klasistkę. Rodzice apelują, aby rozmawiać z dziećmi o niebezpieczeństwach, jakie mogą czyhać na nie w drodze ze szkoły.
Choć Polska jest jednym z najbezpieczniejszych krajów na świecie, nigdy nie można tracić czujności. Zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci, które w konfrontacji z dorosłymi są kompletnie bezbronne. Rzadziej spryt i dojrzałość, a często szczęście może zdecydować o tym, jaki będzie finał spotkania małego dziecka z dorosłym o złych intencjach. Pewnej dziewczynce nie zabrakło na szczęście ani tego, ani tego.
11-latka wracała kilka dni temu sama ze szkoły do swojego domu. To było w jednej z podwarszawskich miejscowości – czytamy na portalu „edziecko.pl”, parentingowej części serwisu Gazeta.pl. Dziewczynka znała drogę bardzo dobrze, więc wystarczyło przejść kawałek i już przekroczyłaby próg domu. Ale po drodze „doczepił się” do niej starszy mężczyzna na rowerze.
„(…) Zaczął ją zaczepiać, zagradzał drogę, gdy chciała uciec, kusił cukierkami, żeby z nim poszła. Potem kusił spotkaniem z kuzynką (która nie istnieje), wszystko po to, by zachęcić do pójścia z nim” – relacjonowała mama dziewczynki.
Próba porwania 11-letniej dziewczynki pod Warszawą? Nieznajomy wszedł dziewczynce w drogę, kiedy samotnie wracała ze szkoły
Zboczeniec nie odpuścił, aż znalazł się wraz z 11-latką pod jej domem. Przerażona dziewczynka nie wiedziała co robić, ale zachowała na tyle zimnej krwi, żeby trzeźwo ocenić sytuację. Nie chciała uciec do domu, bo nieznajomy mógłby ją dogonić i wtargnąć tam za nią. Wówczas byłaby już w potrzasku, bo jej rodziców nie było na miejscu. Dziewczynka poprosiła o pomoc przechodzącą nieopodal 7-klasistkę.
Wyglądało na to, że natarczywy nieznajomy odjechał, ale kiedy dziewczynka weszła do domu – wrócił! Wszedł na posesję i zaczął zaglądać do środka budynku przez okna. Na szczęście nic poważniejszego tego dnia już się nie stało. Rodzice zdążyli wrócić do domu.
Bardzo niepokojący był dla nich fakt, że nieznajomy wrócił na miejsce i spoglądał do wnętrza domu przez szyby. Rodzice zgłosili sprawę na policję i do Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa w Polsce. Po takim zgłoszeniu policjanci patrolują dany teren przez tydzień.
I na tym właściwie koniec, bo z perspektywy polskiego prawa mężczyzna nie zrobił nic złego. To nawet nie wykroczenie! Co można w takiej sytuacji zrobić? Niewiele, ale może to zwielokrotnić szansę dzieci na wyjście z takich sytuacji bez szwanku.
„Czuwajmy nad naszymi dziećmi, rozmawiajmy o obcych osobach i zboczeńcach, bądźmy uważni” – apelowała mama 11-latki.