Właściciele gospodarstwa pod Ełkiem na pewno nie spodziewali się, że nagle spadnie im coś na dach. Wczoraj na ich nieruchomość runął wiatrakowiec pilotowany jak się okazuje przez pijanego 57-latka. Andrzej R. oraz jego pasażer mieli dużo szczęścia, bo prawie wcale nie ucierpieli, w przeciwieństwie do cudzego domu i samochodu.
Wiatrakowiec spadł na gospodarstwo w miejscowości Jeziorowskie w gminie Stare Juchy w czwartek po południu. Pilotem maszyny był 57-letni mężczyzna, który miał 1,3 promila alkoholu we krwi. Razem z nim leciał 73-letni Zbigniew A. Pasażer był trzeźwy, ale jak widać nie protestował, gdy za stery zasiadała pijana osoba.
Przyczyną wypadku najwidoczniej był właśnie alkohol. Doszło do niego zaraz po starcie. Najpierw wiatrakowiec zahaczył o dach, a potem zleciał na ziemię, przy okazji uszkadzając stojący samochód. W środku pojazdu na szczęście nikogo nie było. Pasażerowi i pilotowi nic się nie stało.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że wiatrakowiec uderzył w dach budynku gospodarczego i spadł na ziemię, uszkadzając zaparkowany tam samochód osobowy. Pilot i jego pasażer nie doznali żadnych obrażeń – poinformował RMF 24 podinsp. Grzegorz Stefanowski z policji w Ełku. Zniszczeniu za to uległ wiatrakowiec. Mniejsze uszkodzenia ma samochód – rozbite szyby i tył. Latająca maszyna uszkodziła też dach domu.
Policja zatrzymała Andrzeja R., który będzie odpowiadać przed sądem za pilotaż w stanie wskazującym. Sprawę bada prokuratura.