Na opublikowanym niedawno w sieci filmie można przysłuchać się pełnej emocji dyskusji między Piotrem Liroyem-Marcem a dziennikarką TVN24, której polityk nie daje się zapędzić w kozi róg.
Irytację Liroya wzbudziło pytanie dziennikarki o nagłośnione przez jej stację urodziny Hitlera obchodzone w lesie przez garstkę śląskich neonazistów. Polityk odpowiedział – Według mnie to, co pani teraz robi, to jest żart. Wie pani co, ja dorastałem jak byłem nastolatkiem i skini i wszystkie takie różne rzeczy istniały, tak samo jak istnieją dzisiaj(…) Wyobraża sobie pani, że ktokolwiek z moich znajomych i z Polaków, prawdziwych patriotów popiera takie rzeczy? No żartuje sobie pani ze mnie? Nikt nie popiera faszyzmu, nikt nie popiera Hitlera, tylko popierają to szumowiny.
Gdy dziennikarka spytała, jak z tym zjawiskiem walczyć, polityk stwierdził, że na pewno nie przez telewizję, robiąc z tego wielki problem i próbując udowodnić, że to wielki odsetek. Dziennikarka na wszystkie jego wypowiedzi reagowała ciągle tym samym pytaniem o to, jak z tym walczyć. Za którymś razem polityk odpowiedział: – Niech pani idzie do tych co biją pianę z innych partii, niech pani nawijają ten makaron na uszy.
Podirytowany ciągły pytaniem dziennikarki, odpowiedział pytaniem na pytanie: – Czy pani myśli, że komunistów dookoła nie ma? Chce pani walczyć z komunistami? Bo oni mordowali ludzi i moją rodzinę. Niech pani mi da w tej chwili przykład, jak pani chce walczyć z komunistami.
Na koniec rozmowy polityk stwierdził, że nazizm popierają tylko świry nieznające historii, dla niego to jest jedynie margines, tak m.in. jak pedofilia. Przyznał, że trzeba się tym zająć, natomiast nie w ten sposób. Po tych słowach podziękował i oddalił się w sejmowe korytarze.