Policjanci z Łodzi zatrzymali 33-latka, który podpalił mężczyznę siedzącego na przystanku w nocy z wtorku na środę. Do bestialskiego czynu doszło tuż obok miasteczka akademickiego. Ofiara nie miała szans na przeżycie.
Tragiczne zdarzenie miało miejsce w godzinach nocnych z wtorku na środę, z 19 na 20 marca. Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi zaznaczył, że podpalony mężczyzna zmarł „prawdopodobnie śmiercią gwałtowną na skutek działania wysokiej temperatury i płomieni”.
– Na ustalenie szczegółów dotyczących mechanizmu i przyczyny śmierci pozwoli sądowo-lekarska sekcja zwłok, która odbędzie się jeszcze dzisiaj. Prokuratura Rejonowa Łódź Śródmieście podejmie dalsze decyzje w sprawie zatrzymanego 33-latka. Na obecnym etapie wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z zabójstwem popełnionym ze szczególnym okrucieństwem. Zbrodnia ta zagrożona jest karą pozbawienia wolności w wymiarze nie niższym niż 15 lat, z dożywociem włącznie – dodał.
Sprawca przyglądał się podpalonej ofierze
Funkcjonariusze z I Komisariatu Komendy Miejskiej w Łodzi zabezpieczyli już wszelkie ślady i nagrania z kamery monitoringu. Zarejestrowane zdarzenie pozwoliło ustalić, że sprawca z bliska przyglądał się palącemu człowiekowi, po czym wsiadł do autobusu i odjechał.
Do zatrzymania 33-latka doszło w innej części miasta, w pobliżu ulicy Wyszyńskiego. W chwili ujęcia sprawca tego bestialskiego czynu miał 1,7 promila alkoholu w organizmie. O zarzutach wobec niego zadecyduje Prokuratura Rejonowa Łódź – Śródmieście.