– Polska straszy nas, że zamknie granicę. Proszę, niech zamyka: tam się przeniesie mniej uciekinierów. A jeśli zamkniemy tranzyt przez Białoruś? Nie przejadą przez Ukrainę: granica z Rosją jest zamknięta. Nie ma dróg przez kraje bałtyckie. Jeśli zamkniemy tranzyt dla Polaków i np. dla Niemców, to co się wtedy stanie? Musimy bronić naszej suwerenności i niepodległości – powiedział w czwartek Aleksander Łukaszenka podczas spotkania z przedstawicielami swojego rządu. Zgromadzenie odbyło się ze względu na zapowiedziane sankcje ze strony Unii Europejskiej.
– A jeśli odetniemy dostawy gazu ziemnego? Dlatego radzę, aby rząd Polski, Litwy i inni bezgłowi ludzie pomyśleli, zanim przemówią – ostrzegał Łukaszenka. Jak podaje agnecja RIA Novosti, dostawy gazu już miały zostać ograniczone o jedną trzecią.
Reakcja Brukseli na groźby Łukaszenki
Na groźby białoruskiego przywódcy zareagowała Bruksela. – Widzimy groźby i nie pozwolimy, aby nas zastraszano – powiedziała Dana Spinant, rzeczniczka KE.
– Gaz jest niezbędnym surowcem i nie powinien być używany w geopolitycznych sprzeczkach. Ludzie również nie powinni być wykorzystywani w geopolitycznych kłótniach – stwierdziła rzeczniczka KE Dana Spinant oraz dodała, że ewentualne zakręcenie gazu do Unii Europejskiej przez Mińsk byłoby nowym narzędziem hybrydowego ataku Białorusi.