– Widać, że ktoś za wszelką cenę nie chce dopuścić do ujawnienia prawdy o tej tragedii – powiedział „Gazecie Polskiej Codziennie” Antoni Macierewicz, komentując najnowszą decyzję Prokuratury Krajowej dotyczącą badania katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku.
Śledczy postanowili włączyć do materiału dowodowego bliźniaczy samolot w stosunku do tego, który rozbił się lotnisku Siewiernyj. Chodzi o Tu-154M o numerze bocznym 102. Oznacza to, że każdorazowe zbliżenie się do niego ekspertów z podkomisji smoleńskiej Macierewicza będzie wymagało wcześniejszego wydania przez PK pozwolenia.
Swoją decyzję prokuratura motywuje tym, że badania komisji Macierewicza doprowadziły do zniszczenia maszyny. Artykuł na ten temat opublikował prawicowy portal wpolityce.pl. Stwierdzono w nim, że „102” wielokrotnie była przedmiotem oględzin prokuratorów i biegłych, lecz czynności te nie miały charakteru niszczącego.
„Inaczej było w przypadku działań członków podkomisji działającej przy MON”, podkreślono w tekście. „Gdy we wrześniu 2018 r. prokuratura dowiedziała się o demontażu części samolotu, zwróciła się do Ministerstwa Obrony o inwentaryzację płatowca i przywrócenie go do stanu pierwotnego. Niestety okazało się to już niemożliwe”, napisano na prawicowym portalu.
Autorzy ujawnili również fakt, że „reprezentujący podkomisję Glenn Jørgensen posunął się nawet do wycinania fragmentów lewego skrzydła samolotu”, zaś hangar, w którym znajdował się samolot, „przypominał warsztat, w którym przerabia się maszyny”.
Macierewicz nie krył oburzenia publikacją. – Artykuł portalu wPolityce.pl jest brutalnym i kłamliwym atakiem na komisję badającą tragedię smoleńską w momencie, gdy jej prace zbliżają się do finału. Podobny atak portal ten przypuścił w kwietniu 2018 r., gdy komisja przygotowywała raport techniczny – powiedział były szef MON serwisowi niezalezna.pl.