Były minister Obrony Narodowej chce wytoczyć proces sądowy w sprawie okoliczności jego dymisji ze stanowiska ministra obrony narodowej.
Antoni Macierewicz był we wtorek gościem stacji TV republika. Został tam zapytany o rzekome kwity na Morawieckich, których miał być w posiadaniu oraz o tajemniczy wpis na Twitterze. Jak podaje były szef MON to właśnie owe kwity mogły przyczynić się do jego dymisji i sprawę tę chce wyjaśnić na ławie sądowej.
– Nie chodziło o to, że miały być kwity, tylko o to, że ludzie, którzy mnie popierają – bo tak „Gazeta Wyborcza” napisała – jacyś mi bliżej (nieznani) bo oni nie byli tam wskazani w tym materiale – współpracownicy czy sojusznicy, że to oni jakichś materiałów chcieli, czy użyli, czy chcieli użyć – tłumaczy Antoni Macierewicz.
Następnie były szef MON wyjaśnia, że ponieważ jego adwokat znajdował się poza krajem, musiał czekać ze sprawą aż do jego przyjazdu. Zapewnił jednak, że widział się już z nim i w związku z tym, chce wytoczenia procesu podczas którego będzie można porozmawiać o rzekomych kwitach.
– Ja w tej sprawie niestety musiałem czekać przez pewien okres, bo mój adwokat był poza Polską. Ale dziś się już z nim widziałem. Bądźcie państwo spokojni: ten proces będzie. Zapraszam państwa wszystkich, jeżeli sąd nie ograniczy obecności, będzie można o tym porozmawiać na ławie sądowej. Bo warto, by ci oszczercy próbowali udowodnić swoje materiały dowodowe w tej sprawie. To jest po prostu Brzechwa właśnie – mówi Macierewicz.
I właśnie do Brzechwy ma się odnosić wpis zamieszczony na Twitterze.
„Uczone są łososie W pomidorowym sosie I tresowane szczury Na szczycie szklanej góry, Jest #Wprost z mądrościami dwiema I tylko… prawdy nie ma.”
Uczone są łososie
W pomidorowym sosie
I tresowane szczury
Na szczycie szklanej góry,
Jest #Wprost z mądrościami dwiema
I tylko… prawdy nie ma.— Antoni Macierewicz (@Macierewicz_A) January 29, 2018