Marek Sawicki – jak zwykle – nie szczędził ciężkich ocen, ale tym razem skierował je nawet w stronę swoich najbliższych koalicjantów z Polski 2050. Propozycję partii Szymona Hołowni i Nowej Lewicy uważa za „tęsknotę za PRL-em”. Chodzi o budowę „tanich mieszkań na wynajem”. Zdaniem wiceprzewodniczącego klubu Trzeciej Drogi takie rozwiązanie doprowadzi do sytuacji, gdzie „po drodze ktoś ukradnie 10-20 procent”.
Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego polskie mieszkalnictwo chce „ratować” tzw. kredytem 0%. Inicjatywa proponowana już w czasie kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu w 2023 roku opiera się o dofinansowane przez państwo kredyty o zerowym oprocentowaniu, np. dla osób kupujących swoje pierwsze mieszkanie.
Część koalicjantów – w tym Polska 2050 i Lewica – uważają, że takie rozwiązanie napędzi tylko ceny na rynku nieruchomości, podwyższając marże deweloperów. Tani kredyt oznacza bowiem większy popyt na mieszkania, a większy popyt – wysokie ceny nieruchomości. Finalnie może się więc okazać, że kupując swoje pierwsze „m” zaciągną kredyt łatwiej, ale na znacznie wyższe kwoty.
Alternatywą dla kredytu 0% jest według Nowej Lewicy i Polski 2050 budowa „tanich mieszkań na wynajem” – lokali socjalnych i komunalnych, będących własnością państwa, które miałby być wynajmowane na preferencyjnych warunkach. Marek Sawicki uważa, że to ślepa uliczka.
Sawicki za „kredytem 0%”, a przeciwko „budowie mieszkań przez państwo”. „Po drodze ktoś ukradnie 10-20 proc.”
„Niepotrzebnie pan marszałek (Sejmu Szymon) Hołownia pod wpływem Lewicy zmienił poglądy. Ja dzisiaj patrzę i na Lewicę, i propozycje Polski 2050, jak na tęsknotę dzieci i wnuków po PRL-u, że PRL wróci. Otóż, PRL nie wróci, bo jeśli im się wydaje, że państwo ma firmy budowlane i nagle wybuduje ogromną liczbę mieszkań na tani wynajem, to wybuduje, tylko że kupując je od prywatnych inwestorów” – wyjaśnił Sawicki w studiu PAP.
Dodał, że nie zna żadnej firmy budowlanej, należącej chociażby do samorządu. Powołując się na przykład Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych ocenił natomiast, że pośrednictwo państwa pomiędzy obywatelem a prywatną firmą prowadzi do sytuacji, gdzie „na ogół ktoś po drodze musi coś ukraść”.
„Więc jeśli chcemy przygotować mechanizm, gdzie po drodze ktoś ukradnie 10-20 proc. z wybudowanego zasobu, a podatnicy zapłacą i za tę kradzież i niższe czynsze, (…) to ja, jako obywatel, na to się nie godzę” – podkreślił wiceszef klubu Trzeciej Drogi.