Lider narodowców Marian Kowalski w czwartkowej rozmowie w publicznym Polskim Radiu 24 bronił zwolenników urzędującego prezydenta USA Donalda Trumpa, którzy w środę wieczorem wdarli się siłą do budynku Kapitolu w Waszyngtonie. Chcieli w ten sposób uniemożliwić zatwierdzenie przez izbę wyników listopadowych wyborów prezydenckich, w których kandydat Partii Demokratycznej Joe Biden pokonał wyraźnie polityka Republikanów.
– Nie można potępiać ludzi zrozpaczonych, którzy walczą o własne państwo – oświadczył Kowalski. – Nie oczekujmy roztropności od wzburzonego tłumu. Potępianie Trumpa jest nieporozumieniem. Również powoływanie się na autorytet sądów jest nieporozumieniem – dodał.
Zdaniem polityka wygrana Bidena oznacza koniec Stanów Zjednoczonych jako państwa chrześcijańskiego.
– Dopóki rządzi Trump, USA są ostatnim mocarstwem chrześcijańskim na świecie – stwierdził. Kowalski podkreślił również, że wybory prezydenckie w Stanach zostały zmanipulowane. – Okazuje się, że można przejąć władzę metodami demokratycznymi przy pomocy fałszerstw – zauważył.