Pewne małżeństwo z Ustkowa w województwie wielkopolskim musiało zapłacić karę w wysokości 20 tysięcy złotych za brak konserwacji przydrożnego krzyża, który okazał się zabytkiem. Co ciekawe, nie ma o nim wzmianki w dokumentach.
O sprawie poinformowano w programie „Interwencja” na Polsacie. Małżeństwo od lat prowadzi gospodarstwo rolne i uprawia trzy hektary pola. Jedną z działek kupili od Skarbu Państwa, a na jej skraju stoi drewniany krzyż.
– W 1978 roku moi rodzice ten kawałek ziemi kupili od Skarbu Państwa. Krzyż stał tam od zawsze. Nie wiemy czyj on. Stał przy drodze, to stał. Myśmy się nie interesowali. I sobie stoi do dzisiaj tam – mówi Mirosława Roszczak, matka pani Marzeny Serek w programie „Interwencja”.
Co najciekawsze, w dokumentach o zakupie działki nie ma żadnej informacji o krzyżu. Ma on ponad 150 lat, dlatego w pewnym momencie na kontrolę przyjechał konserwator zabytków. – Wtedy się dowiedzieliśmy, że staliśmy się właścicielami krzyża. Obejrzał go, opisał, co tam brakuje, co tam odpadło już od tego krzyża i cały czas nam podsuwa dokumenty, żebyśmy podpisali. Podpisywać własność, bo jesteśmy właścicielami – opowiada Hubert Serek w programie.
W 2021 roku konserwator nałożył na małżeństwo karę w kwocie 20 tysięcy złotych. Sprawa trafiła do sądu, gdzie rozstrzygane jest, kto jest właścicielem krzyża. Para chciała nawet oddać kawałek działki księdzu, ale ten odmówił, bo „nie chciał kłopotów”.