Rok temu we Włoszech Kongijczyk dokonał napadu i gwałtu na polskich turystach. Sąd skazał go na 16 lat więzienia. Teraz jego obrońcy chcą, aby go uniewinniono. Tłumaczą to „trudnym życiem” i negatywnymi doświadczeniami z ojczyzny. Adwokaci twierdzą, że skazany Polki nie zgwałcił.
Do sądu w Bolonii w kwietni wpłynęła apelacja dotycząca wyroku sądu pierwszej instancji z listopada 2017 r. Dotyczy ona uważanego za szefa bandy napadającej na turystów 20-letniego Guerlina Butungu. On właśnie wspólnie z trzema nieletnimi synami imigrantów napadli na Polaków. Kobietę zgwałcili, a jej partnera pobili. Poza tym na koncie mają także napaść na włoskich turystów oraz gwałt na peruwiańskiej transseksualistce.
Nigeryjczyka i Marokańczyków skazano w trakcie osobnego procesu na 9 lat i 8 miesięcy więzienia. Rozprawa odbyła się przed sądem dla nieletnich.
Zgodnie ze źródłami sądowymi, adwokaci Butungu uzasadniali odwołanie okolicznościami łagodzącymi, które sąd apelacyjny powinien brać pod uwagę. Wymieniali młody wiek Kongijczyka, a także to, że skazany wcześniej nie był karany. Wskazali także na deficyty integracyjne w nowymi miejscu zamieszkania – brak zadomowienia. Napisano także o trudnej przeszłości sprawcy, co w konsekwencji miało doprowadzić do dramatycznych czynów.
Pod uwagę powinno być także brane zdaniem obrońców osamotnienie skazanego oraz skrucha jaką wyraził.
Negowany jest także przez adwokatów gwałt, czyli zasadniczy punkt oskarżenia skutkujący surowym wyrokiem. Są zdania, że wystarczających dowodów nie ma – pozostali trzej sprawcy mieli go obciążyć w zeznaniach.
Uzasadnienie wyroku wskazywało na okrucieństwo gangu i brutalność. Skazując sprawców na wiele lat więzienia sąd zaznaczył, że atak na polskich turystów był najcięższym przestępstwem.
Rozpatrzenia apelacji można się spodziewać po wakacjach.