Mateusz Morawiecki spotkał się w czwartek z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. Do rozmowy doszło przy okazji trwającej w Warszawie konferencji bliskowschodniej.
Nie wiadomo jednak, dlaczego szef polskiego rządu na swojego rozmówcę musiał czekać ponad godzinę. Tym bardziej, że o planowanym spotkaniu premiera Polski i jego izraelskiego odpowiednika mówiło się już od kilku dni. Możliwość takiego spotkania Morawieckiego i Netanjahu potwierdzał rzecznik prasowy izraelskiej ambasady Michał Sobelman.
Spóźnienie Benjamina Netanjahu nie uszło oczywiście uwadze izraelskich mediów. Noa Landau, korespondentka dziennika „Haaretz”, poinformowała na Twitterze, że premier Izraela jest zaangażowany w to, co dzieje się w ramach konferencji bliskowschodniej. Dodała przy tym, że Mateusz Morawiecki „od godziny czeka” na spotkanie i liczy, że do niego dojdzie.
Zachowanie premiera Izraela oraz sposób, w jaki potraktował on Morawieckiego, są szeroko komentowane w mediach społecznościowych.
„Premier @MorawieckiM czeka już godzinę na umówione spotkanie z premierem Izraela Netanyahu. Rok temu czekał na korytarzu prezydent @AndrzejDuda. Jak nie szanujecie siebie, to zacznijcie szanować Polskę! Ją macie reprezentować godnie!”, napisał na Twitterze były ambasador Polski w Kanadzie Marcin Bosacki.
„Panie Premierze, wstyd, że Polska robi za lokaja i do tego płaci za wszystko”, skomentowała użytkowniczka Twittera Małgorzata.
„Dobrze, że Netanyahu przyjął naszego premiera… głupio by wyglądało, gdyby go Izrael i USA nie zaprosiły na tę swoją konferencję i nie chciał się spotkać, a tak są pozory suwerenności”, skwitował cale zajście Red Turtle.
https://twitter.com/noa_landau/status/1095997488090234880
https://twitter.com/PremierRP/status/1096002100008497152
https://twitter.com/MarcinBosacki/status/1096004340689629185
https://twitter.com/AcientRedTurtle/status/1096005781625937920