Małżeństwo ze Staszowa w woj. świętokrzyskim wybrało się w piątek na grzybobranie, z którego już nie wróciło. Kolejnego dnia zaginięcie rodziców zgłosiła córka, zaniepokojona faktem, iż nie wrócili na noc do domu. Poszukiwania niestety zakończyły się dramatycznym finałem. Następnego dnia – w sobotę 17 września – ciała obu małżonków odnalazł policjant. Według nieoficjalnych informacji doszło do tzw. rozszerzonego samobójstwa – podaje „Fakt”.
60-letniego mężczyzny i 55-letniej kobiety nie udało się uratować pomimo szybkiej reakcji ich córki. 33-latka zgłosiła zaginięcie rodziców jeszcze tego samego dnia. Według jej relacji, wyszli z domu ok. godziny 14:00. Policjanci otrzymali zgłoszenie o zaginięciu ok. godziny 22:00. 60-latek wraz 55-latką udali się na grzybobranie w rejon golejowskiego lasu – na obrzeżach miejscowości Staszów. Para nie kontaktowała się z rodziną i nie odbierała telefonów.
Policjant odnalazł samochód zaginionego małżeństwa ze Staszowa. Wewnątrz auta czekał go makabryczny widok
Lokalna policja podjęła działania bardzo szybko. Poszukiwania zaczęły się jeszcze w piątek i trwały przez całą noc z piątku na sobotę. Dobiegły końca ok. godziny 9:00, kiedy jeden z funkcjonariuszy natrafił na leśnej ścieżce na samochód pary. We wnętrzu znalazł ciało 55-letniej kobiety. 50 metrów dalej, w pobliżu samochodu, leżały natomiast zwłoki jej męża.
Służby odpowiednio zabezpieczyły miejsce makabrycznego zdarzenia. Oba ciała zostaną wkrótce poddane sekcji zwłok. Na ten moment nie przekazano oficjalnego komunikatu, jeśli chodzi o okoliczności śmierci małżeństwa. Według nieoficjalnych ustaleń „Echa Dnia”, jedno z nich – najprawdopodobniej mężczyzna – miał dokonać tzw. rozszerzonego samobójstwa.