45-letni kierowca stracił panowanie nad pojazdem, który najpierw wypadł z drogi, a potem uderzył w drzewo. Okazało się, że mężczyzna był kompletnie pijany. Być może pisalibyśmy dzisiaj o nowym rekordzie promili w wydychanym powietrzu, ale… nie udało się tego określić. W policyjnym alkomacie zabrakło skali!
Do zdarzenia doszło w zeszły weekend w Oronnem, w woj. mazowieckim – podaje „polsatnews.pl”. Kierujący pojazdem 45-latek stracił panowanie nad autem. Samochód wypadł z drogi i uderzył w drzewo. W aucie podróżowało jeszcze dwoje pasażerów. 45-letnia pasażerka doznała dotkliwych obrażeń. Kobieta została przetransportowana do szpitala.
Kierujący autem trafił zaś do policyjnego aresztu! Okazało się, że mężczyzna prowadził auto pod wpływem alkoholu. Interweniujący na miejscu policjanci przeprowadzili wobec 45-latka badanie trzeźwości. Niestety alkomat odmówił posłuszeństwa i stężenia alkoholu w organizmie mężczyzny nie udało się określić. Nie dlatego, że sprzęt zawiódł. Po prostu, w alkomacie zabrakło skali…
Auto pijanego w sztok kierowcy wypadło z drogi i uderzyło w drzewo. Przy kontroli trzeźwości w alkomacie zabrakło skali!
45-latek wydmuchał maksymalną możliwą wartość, którą dopuszcza urządzenie. Oznacza to, iż mężczyzna miał w wydychanym powietrzu ponad 4 promile alkoholu! Dokładne wyniki mogły zostać określone dopiero badaniem krwi.
Po wytrzeźwieniu mężczyźnie postawiono zarzut kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu.
To jednak nie wszystko, bo okazało się, że mieszkaniec powiatu garwolińskiego nie mógł prowadzić auta nawet na trzeźwo! Mężczyzna nie posiadał uprawnień do kierowania autem. Za to również odpowie. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.