W Berlinie są wściekli na Polskę! Niemcy mają żal do polskich władz z powodu niezatrzymania Wołodymyra Ż., który jest podejrzany o sabotaż rurociągu Nord Stream II pod Morzem Bałtyckim. Niemieckie służby liczyły, że polskie władz wykonają europejski nakaz aresztowania, ciążący na Ż.
Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego tygodnia polska prokuratura poinformowała, że poszukiwany Wołodymyr Ż. opuścił teren Rzeczypospolitej Polskiej. W związku z tym wystosowano zapytanie do niemieckiej prokuratury, czy ta jest dalej zainteresowana przeszukaniem jego domu pod Warszawą.
Nie na to jednak liczyli Niemcy – czytamy w „DoRzeczy.pl”. Prokuratura za Odrą oczekiwała wykonania przez polskie służby europejskiego nakazu aresztowania. Wołodymyrowie Ż. udało się jednak uniknąć zatrzymania.
Niemcy „wściekli” na Polskę. „Warszawa ostrzegła poszukiwanego”
Służby niemieckie mają być „wściekłe na Warszawę” – o czym donosi Der Spiegel. W gazecie można przeczytać, że „Niemcy nigdy nie zapomną tego Polakom”.
„Polskie władze nie wywiązały się z prawnego obowiązku aresztowania poszukiwanego. To niespotykany afront. Mężczyzna zdołał uciec do swojego kraju. Polskie władze mogły nawet ostrzec Ukraińca” – rzucają oskarżeniami niemieccy dziennikarze.
„Według źródeł zbliżonych do służb bezpieczeństwa polska prokuratura zasygnalizowała Niemcom, że – zgodnie z wymogami prawa UE – natychmiast aresztuje Wołodymyra Ż. Ale nic się nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie: na marginesie polsko-niemieckich konsultacji rządowych na początku lipca Niemcy dowiadują się, że Polacy nie chcą współdziałać (…) Berlin jest przekonany, że Warszawa ostrzegła poszukiwanego. W kuluarach niemieckich władz krążą plotki, że polscy urzędnicy mówili: Dlaczego mamy go aresztować? On jest dla nas bohaterem!” – pisze Der Spiegel.