Szef niemieckiego MSZ Heiko Maas pod koniec posiedzenia Rady ds. Zagranicznych UE w Brukseli powiedział, że „migranci z polsko-białoruskiej granicy powinni wrócić tam, skąd przybyli”, odpowiadając tym samym na trwający od kilku konflikt.
– Nie. Opowiadam się za tym, by ludzie, którzy się tam znajdują, którzy przez podstępne działanie zostali tam zwabieni, teraz zostali odwiezieni do swoich krajów pochodzenia. Kraje te powinny też przyjąć na siebie swoją część odpowiedzialności – mówił niemiecki minister, cytowany przez portal „Niezależna”.
Jeden z obecnych podczas posiedzenia Rady ds. Zagranicznych UE dziennikarzy zadał Maasowi pytanie, co z tymi, którzy mają podstawy do tego, aby ubiegać się o międzynarodową ochronę. Szef MSZ nie pozostawił złudzeń.
– Ani pan, ani ja nie wiemy, czy ktoś z nich ma podstawy do ubiegania się o azyl, ale widzimy, że trafili tam na pokładach samolotów. Ci, którzy otrzymują azyl polityczny muszą zazwyczaj wybierać inne drogi. Bardzo ważne jest, by zademonstrować, nie tylko wobec Białorusi, ale wobec każdego innego, które wpadłby na podobny pomysł, że to się nie uda – mówił.
– Unia Europejska nie da się szantażować. Musimy ludziom jasno powiedzieć (…), że nie powinni dawać się wykorzystywać jako instrument polityki Łukaszenki. Dlatego ważne jest, by ludzie, którzy są na granicy, wrócili tam, skąd przybyli – zakończył.