Jak donoszą niemieckie media – zbliżenie Polski i Ukrainy jest nie w smak Moskwie. Wcześniej oba kraje piętnowały się nawzajem sporami historycznymi, jednak „inwazja Rosji zbliżyła do siebie sąsiadujące kraje bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Ku niezadowoleniu Moskwy” – komentuje w czwartek niemiecki dziennik „Welt”.
Na łamach gazety „Welt” pojawiła się w czwartek opinia dwóch niemieckich komentatorów, dotycząca nieoczekiwanego zbliżenia polsko-ukraińskiego. Philipp Fritz i Pavel Lokshin uważają, że „prawie cały skład czołowych ukraińskich polityków przyłącza się do hymnu pochwalnego na cześć Polski”. Ponadto, nie sami politycy PR-owo obściskują się przed kamerami, bo ich nastawienie odzwierciedlają nastroje społeczne.
Według sondaży – Ukraińcy uważają Polskę za najważniejszego partnera swojego kraju od czasu wybuchu wojny. Nasz kraj plasuje się w tym rankingu jeszcze przed Wielką Brytanią i USA – na samym szczycie. Zgoła inaczej sprawa wygląda w przypadku Niemiec.
„Niemcy zwykle plasują się w dolnej części sondaży. Wygląda na to, że Ukraińcy chcą objąć Polskę – tak jak to zrobił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wobec głowy państwa polskiego Andrzeja Dudy w ostatnią niedzielę przed jego wystąpieniem w ukraińskim parlamencie” – piszą dziennikarze „Welt”.
Moskwa patrzy na przełom w stosunkach polsko-ukraińskich i… jest wściekła
Przez długie lata Kreml cieszył się z nie bezpodstawnych i naturalnie napiętych stosunków polsko-ukraińskich. Moskiewskie władze dodatkowo chętnie podsycały konflikty na gruncie historycznym za pomocą propagandy. „Rosyjskie starania o wbicie klina między Polskę a Ukrainę są stare jak świat” – powiedział Stanisław Żaryn, rzecznik polskich służb specjalnych, cytowany przez „Welt”. Mające miejsce w ostatnim czasie zbliżenie „nie jest dobrze widziane przez Moskwę”.
„Pomimo bliskiej współpracy gospodarczej i wojskowej po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku, głównym czynnikiem kształtującym stosunki był spór o Rzeź Wołyńską” – zauważa gazeta. „Wielu Polaków wciąż pamięta masakrę co najmniej 70 tys. Polaków dokonaną przez ukraińskich nacjonalistów w 1943 roku. Tylko w ‘krwawą niedzielę’, 11 lipca 1943 r., bojownicy ukraińskiej armii powstańczej UPA zaatakowali około 100 polskich wsi”.
„Wydaje się jednak, że politycy po obu stronach chcą obecnie podkreślać wspólne cechy, w tym wspólną polsko-ukraińską przestrzeń kulturową zachodniej Ukrainy” – dodaje „Welt”.
Wojna daje Polsce i Ukrainie szansę na pojednanie
„Welt” – w artykule – przytoczyło słowa polskiego ministra Piotra Glińskiego, który stwierdził, że rosyjska agresja na Ukrainę daje szansę na pojednanie.
„Kijów chce wykorzystać tę szansę”. Na przykład „we Lwowie na zachodniej Ukrainie na polskim cmentarzu odsłonięto właśnie dwa posągi lwów. ‘Niech żyje Polska! Niech żyje Ukraina!’ – napisał mer Lwowa Andrij Sadowyj. To, co wygląda na drobny gest, ma w Polsce ogromne znaczenie” – relacjonuje „Welt”.
Gazeta przypomniała, że niegdyś miasto było w granicach II Rzeczypospolitej. Teraz może się stać kamieniem węgielnym pojednania do niedawna skłóconych narodów.
„Wobec takich gestów Moskwa jeszcze mocniej stara się doprowadzić do niezgody między Polską a Ukrainą” – pisze „Welt”. Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zakharova „martwi się niepodległością Ukrainy”.
„Zapowiedziany przez Zełenskiego nowy specjalny status dla obywateli polskich na Ukrainie, który zrównuje ich pod względem zakresu praw z uchodźcami ukraińskimi w Polsce, jest ‘rezygnacją z suwerenności’. Prezydent odrzucił niepodległość Ukrainy” – powiedziała.