Były ambasador Białorusi w Polsce ostrzega przed zbrojną prowokacją Łukaszenki wobec Polski! Na granicę polsko-białoruską miał zostać wysłany elitarny oddział KGB, a wokół Brześcia zgromadzono dodatkowe oddziały wojska. Paweł Łatuszka – białoruski opozycjonista i były ambasador Białorusi w Polsce – ostrzegał w rozmowie z „Faktem”, że może dojść do prowokacji, dzięki której Łukaszenka uwiarygodni się przed Władimirem Putinem.
Białoruska opozycja alarmuje o nietypowych wydarzeniach na pograniczu polsko-białoruskim po stronie białoruskiej. W ostatnich dniach miało się tam pojawić wielu mundurowych, którzy nie są bynajmniej zwykłymi żołnierzami.
„Mamy informacje, że do Grodna przerzucono elitarną jednostkę KGB, Alfa. To są doskonale wyszkoleni funkcjonariusze służb, których zawsze można użyć do jakiejś akcji specjalnej. Zauważono też koncentrację wojsk na poligonie w Brześciu” – powiedział „Faktowi” Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Polsce, a obecnie opozycjonista.
Jak podaje „Fakt” – jednostka Alfa białoruskiego KGB to oddział specjalny, porównywany do rosyjskiego Specnazu. Zdaniem białoruskich opozycjonistów „coś się szykuje”, ale wcale nie musi to oznaczać agresji na Ukrainę z północy. Być może… wręcz przeciwnie.
Łukaszenka szykuje prowokację na granicy z Polską? W ten sposób może usprawiedliwić przed Putinem bierność jego wojska wobec konfliktu na Ukrainie
„Łukaszenka chce stwarzać ciągłe zagrożenie dla granic Ukrainy, aby Ukraińcy nie mogli zabrać z nich swych wojsk. Ale jest możliwe, że zrobi coś jeszcze, aby się uwiarygodnić w oczach Putina i pokazać, że nie może ze swym wojskiem iść na wojnę” – mówi Paweł Łatuszka.
„Wystarczy, że doprowadzi do jakiegoś konfliktu na granicy z Polską, jakiejś drobnej wymiany ognia, takiej prowokacji, i oskarży o to Polskę. I potem powie, że całe wojsko musi zostać na Białorusi, aby bronić kraju przed agresją z Polski. To jest przypuszczenie, ale widać, że skoncentrował część wojsk specjalnych właśnie przy granicy z Polską” – ostrzegał były białoruski dyplomata w rozmowie z „Faktem”.
Co ciekawe, w okolicach Brześcia przy granicy z Polską – na poligonie wojskowym – pojawił się w piątek 21 października sam białoruski dyktator, który wypowiedział tam dość nieoczekiwane słowa. Mówił o III wojnie światowej.
„Nigdy nie byliśmy bliżej III wojny światowej, ale ja w nią nie wierzę. Nie wierzę, bo ona skutkowałaby zniszczeniem wszystkiego i wszystkich. A kto chce dzisiaj umierać? Jest dziś trochę chłodno, ale niebo jest jasne i przejrzyste. Mamy wszystko. Dlaczego mielibyśmy chcieć to stracić?” – powiedział Aleksandr Łukaszenka.