Gdy chcemy zjeść smaczną rybę, smażymy ją zazwyczaj na oleju, który mamy akurat w zasięgu ręki. Jak się okazuje, nie każdy olej nadaje się do długotrwałego smażenia. Nie należy używać m.in. oleju słonecznikowego, lnianego, sojowego czy z pestek dyni. Można taki tłuszcz zastąpić chociażby rafinowaną oliwą lub olejem rzepakowym.
Rybę najlepiej byłoby po prostu upiec. Ale większość łasuchów woli jednak mięso w wydaniu tradycyjnym, koniecznie z apetyczną panierką. Jeśli chcesz smażyć zdrowo, zapoznaj się z dietetycznymi poradami.
Jaki olej wybrać do smażenia ryb?
Ryby są skarbnicą białka, witamin i minerałów. Niektóre z nich (np. łosoś, karp, makrela) mają sporą zawartość kwasów tłuszczowych, których wpływ na stan zdrowia jest nieoceniony. Smażenie nie zawsze jest najlepszą metodą obróbki kulinarnej. Zdrowszą metodą przyrządzania ryby jest gotowanie jej na parze, pieczenie lub grillowanie. Ewidentnie, potrawa będzie wtedy najmniej kaloryczna. Chcąc uzyskać chrupiącą panierkę, pamiętaj, że nie każdy olej jest odpowiedni do smażenia. Tak jest właśnie w przypadku oleju słonecznikowego, na którym w zupełności nie wolno smażyć. Lepiej użyć oleju rzepakowego lub oliwy rafinowanej, gdyż mają wysoki punkt dymienia. Za to olej słonecznikowy może być stosowany na zimno (np. do surówek).
Dlaczego olej słonecznikowy to zły wybór?
Chodzi przede wszystkim o stosunek kwasów omega-3 do omega-6. Ryba sama w sobie ma ich wystarczająco sporo, a dodatkowe porcje oleju mogą niekorzystnie odbić się na naszym zdrowiu. Mało tego, olej słonecznikowy zawiera niewiele kawasów omega-3, a kwasów omega-6 ma zbyt dużo. Nadmiar tych ostatnich w diecie może przyczynić się do rozwoju stanów zapalnych. Te z kolei mogą pogłębić ryzyko rozwoju chorób układu krążenia, a nawet wywołać zmiany nowotworowe.