Od soboty w Nigerii obowiązuje zakaz używania Twittera. Został też zablokowany dostęp do tego serwisu. W ten sposób władze zareagowały na czasową dezaktywację konta prezydenta tego kraju.
O wprowadzeniu sankcji poinformował w niedzielę minister sprawiedliwości Abubakar Malami. Zgodnie z doniesieniami PAP ostrzegł przy tym, że wobec osób łamiących zakaz i obchodzących blokady dostępu będą natychmiast wszczynane postępowania z udziałem prokuratury. Według rzecznika resortu sprawiedliwości Umara Gwandu do odpowiedzialności będą pociągane nie tylko osoby prywatne, ale także podmioty gospodarcze.
Zakaz jest reakcją na czasową dezaktywację twitterowego konta prezydenta tego kraju Muhammadu Buhariego, który przez krajowe biuro Twittera został oskarżony o łamanie regulaminu serwisu. 1 czerwca Buhari opublikował wpis z pogróżkami wobec tych Nigeryjczyków, którzy w czasie wojny domowej w latach 1967–1970 „nie zachowali się, jak trzeba”. „Reakcja na ich czyny będzie silna i udzielona w języku, który zrozumieją”, oświadczył prezydent.
Nigeria uznała, że działania podjęte przez biuro Twittera zagrażają niepodległości państwa.
– Mamy do czynienia z całą listą problemów, gdy chodzi o tę platformę społecznościową – stwierdził w sobotę rzecznik rządu w Abudży. – Chodzi m.in. o dezinformację i szerzenie fake news, co w realnych warunkach może przełożyć się na przemoc i doprowadzić do dezintegracji terytorialnej państwa – ocenił.
Co prawda rzecznik nie sprecyzował, w jaki sposób miałoby dojść do „dezintegracji terytorialnej” Nigerii, ale komentatorzy przypuszczają, że może chodzić o działalność ruchów separatystycznych z okresu wojny domowej. Buhari uważa, że wciąż są realnym zagrożeniem dla jednolitości państwa.