Jak się okazuje podczas kontroli trzeźwości nie wpadają jedynie kierowcy. Polskiej Straży Granicznej udało się przyłapać w Zatoce Gdańskiej… całą załogę rosyjskiego frachtowca! Statek pędził przez akwen, zboczył z kursu i prawie osiadł na mieliźnie Wyspy Sobiszewskiej – podaje trojmiasto.pl
Stereotypowo i śmiesznie-brzmiąca historia mogła skończyć się tragicznie, gdyby na morskie harce rosyjskiej jednostki „Ruslana” w porę nie zareagowała Straż Graniczna. Załoga statku otrzymała wiele ostrzeżeń z Kapitanatu Portu w Gdańsku – bez reakcji. Okazało się, że rosyjscy marynarze byli kompletnie pijani!
Lekkomyślny, pijany rejs rosyjskiej załogi przerwała Straż Graniczna. Funkcjonariusze przeprowadzili na pokładzie kontrolę trzeźwości. Okazało się, że marynarze mieli we krwi po 1,5 promila alkoholu. Co ciekawe, u kapitana wykazano mniej – bo jeden promil.
Ostatecznie jednostka wykonała ostry zwrot o 180 stopni, aby w ostatniej chwili unikając wbicia się w mieliznę. Statek znajdował się niecały kilometr od plaży. Finalnie załodze udało się bezpiecznie wprowadzić jednostkę do portu w Gdańsku.
Zaniedbania rosyjskiej załogi mogły skończyć się tragicznie i nie zanosi się, żeby poszły w niepamięć. Statek został zatrzymany w porcie. Sprawą zajmie się Urząd Morski w Gdyni.