Od 1 lipca wzrasta płaca minimalna! To kolejna z całej serii podwyżek tzw. „minimalnej krajowej”. Tym razem płace wzrosną z 4242 zł brutto do równych 4300 zł brutto. Nie jest to wiele, ale zawsze to dodatkowy pieniądz w portfelu… Czyżby? Wraz ze wzrostem płacy minimalnej niekoniecznie skorzystamy. Aby wypłacić pracownikom wyższe pensje, pracodawcy będą musieli zrekompensować sobie dodatkowy koszt podwyżką cen oferowanych produktów i usług.
Lipiec 2024 przynosi nie tylko upalne dni i sezon urlopowy, ale także podwyżkę płac dla tych najmniej zarabiających. Płaca minimalna wzrośnie od 1 lipca z 4242 zł brutto do 4300 zł brutto. W stawkach godzinowych pracownicy będą zarabiać minimum 28,10 zł zamiast 27,70 zł brutto. Jeśli przełożyć to na kwoty, jakie pracownicy otrzymają „na rękę” (nie licząc studentów do 26. roku życia, gdyż dla nich brutto = netto) minimalne wynagrodzenie będzie wynosiło od tej pory 3 261,53 zł netto – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”.
Płaca minimalna w górę, ale Polacy nie świętują. W górę także opłaty za gaz, prąd i kwoty mandatów
Czy Polacy są zadowoleni z podwyżki płacy minimalnej? Pracownicy z pewnością tak, choć nie zrekompensuje im ona skokowego wzrostu cen za energię elektryczną, gaz, kwot mandatów karnych – m.in. za brak OC – i grzywien, które zbiegają się ze wzrostem „minimalnej krajowej”.
Najbardziej niezadowoleni będą pracodawcy, którzy zapłacą za rachunki jeszcze więcej, a nie ominie ich konieczność podwyższenia pensji niektórym pracownikom. Będą musieli przerzucić te koszty na konsumentów. W ten sposób podwyżka ceny minimalnej – w różnym stopniu – odbije się także na pracownikach, którzy są wszak również konsumentami.