Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki nie przeprosi kobiety, która w rozmowie z nim krytykowała politykę PiS wobec kobiet, za nazwanie jej kretynką. Polityk partii Jarosława Kaczyńskiego w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” oświadczył, że użyte przez niego określenie było „niezwykle delikatne”.
W czasie robienia przez Terleckiego i jego żonę zakupów do przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS podeszła kobieta i stwierdziła, że to, co PiS robi kobietom „jest karygodne”. W odpowiedzi Terlecki nazwał ją kretynką i odszedł.
Z wywiadu opublikowanego w „DP” wynika, że wicemarszałek Sejmu nie widzi w swoim zachowaniu nic niestosownego. Mało tego, uważa, że zareagował zbyt delikatnie.
– Był to oczywisty przejaw agresji i chamstwa, który wywołał zdumienie przypadkowych świadków. Powiedziałem tej pani, że jest kretynką, określając w ten sposób jej poziom umysłowy – oświadczył czołowy polityk PiS.
– Uważam, że to określenie było niezwykle delikatne wobec zachowania, z jakim się spotkałem. Niestety takie zachowanie jest charakterystyczne dla środowisk przedkładających awanturę ponad jakiekolwiek argumenty. Trzeba jednak na to reagować. Ja zrobiłem to bardzo grzecznie – powiedział.